Artykuł opublikowany w numerze 4/2016 Życia Gostynia
Komenda Powiatowa Policji w Gostyniu umorzyła dochodzenie w sprawie przywłaszczenia części gminnej dotacji przez dyrektor Przedszkola Niepublicznego „Stokrotka” w Gostyniu. – Aby doszło do przywłaszczenia, nie wystarczy tu samo rozporządzanie cudzym mieniem. Konieczne jest, aby sprawca chciał zatrzymać je dla siebie. W tym przypadku nie doszło do spełnienia tych kryteriów, ponieważ pieniądze przekazywane przedszkolu (...) automatycznie zostały przelewane do ZUS, Urzędu Skarbowego lub innych podmiotów – czytamy w uzasadnieniu decyzji. Gostyńska prokuratura umorzenie zatwierdziła. Gmina Gostyń, która podejrzewała dyrektor „Stokrotki” o usiłowanie wyłudzenia nienależnej kwoty dotacji szybko zareagowała. Złożyła do prokuratury zażalenie na tego typu postanowienie, zarzucając organowi, zajmującemu się dochodzeniem „powierzchowne podejście do sprawy”.
O kłopotach finansowych w przedszkolu pisaliśmy juz wielokrotnie na łamach naszego tygodnika. Pierwsze wyszły na jaw jeszcze przed wakacjami 2015 roku. Przez mniej więcej półtora tygodnia w przedszkolu nie było prądu. Został odłączony, jak mówiła wtedy dyrektor placówki, z powodu niezapłacenia rachunku za energię. Kłopoty finansowe właścicielki sprawiły, że przedszkole ostatecznie zamknięto. Mimo że „Stokrotka” była placówką prywatną, jej działalność dotowana była z budżetu gminy Gostyń. Otrzymywała co miesiąc 75% z kwoty wypłacanej placówkom publicznym na 1 dziecko. Po zamieszaniu, nagłośnionym przez nasz tygodnik, urząd miejski zlecił przeprowadzenie w przedszkolu kontroli w zakresie prawidłowości wykorzystania dotacji przyznanej z budżetu gminy Gostyń w 2014 roku i w I półroczu 2015 roku.
Brakowało 60 tysięcy
W wyniku kontroli w „Stokrotce” okazało się, że w 2014 roku przedszkole otrzymało dotację podmiotową w łącznej wysokości 334 589 zł. Z tego właściwie została rozliczona kwota 275 324 zł. Różnica między środkami otrzymanymi a rozliczonymi wynosiła prawie 60 000 zł i ta kwota stanowiła dotację wykorzystaną niezgodnie z przeznaczeniem. Długo nie można było ustalić, na co brakujące środki zostały wydane, ponieważ nie było osoby kompetentnej do udzielania tego typu informacji. Jesienią dyrektor przedszkola zniknęła. Nie można było jej zapoznać nawet z ustaleniami zawartymi w protokole kontroli, którą w placówce podczas wakacji przeprowadzała gmina - nie można było ustalić miejsca jej zamieszkania czy zameldowania. Wiadomo było, że nierozliczona kwota powinna zostać zwrócona do budżetu gminy.
Odnalazła się przez SMS
W wyniku pokontrolnych ustaleń gmina Gostyń miała powód, aby podejrzewać dyrektor nieistniejącego już przedszkola „Stokrotka” o popełnienie przestępstwa usiłowania wyłudzenia nienależnej kwoty dotacji. W związku z tym 20 października 2015 roku skierowała do Prokuratury Rejonowej w Gostyniu zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa ściganego z urzędu. Dotyczyło ono ewentualnego sprzeniewierzenia. Na etapie postępowania sprawdzającego, prowadzonego przez gostyńską policję, kiedy gromadzono dokumenty, zaistniały problemy formalne. Zarówno policja, jak i prokuratura miały problemy z ustaleniem miejsca pobytu dyrektor byłego już przedszkola „Stokrotka”, która miała dopuścić się przywłaszczenia pieniędzy. Dyrektor nie istniejącej już placówki zgłosiła się do funkcjonariusza, prowadzącego sprawę na początku listopada. Przysłała mu SMA-a z prośbą o kontakt. Podczas rozmowy telefonicznej ustalono, że kobieta przebywa na terenie Niemiec i planuje przyjazd do Polski w połowie listopada.
Dotrzymała słowa i podczas wizyty w Polsce została przesłuchana. - Przez większy okres prowadzenia placówki nie było problemów z płatnościami. Dopiero na przełomie 2013i 2014 roku doszło do pierwszych zajęć komorniczych konta przedszkola – powiedziała dyrektor przedszkola. Jak wynikało z jej zeznań, kłopoty finansowe w placówce, którą prowadziła, pojawiły się z powodu spłat prywatnych długów i zobowiązań. Nie spłacała kredytów gotówkowych, zaciągniętych na życie, kart kredytowych, leasingu samochodu. W tym czasie kupiła różnego rodzaju zabawki do przedszkola, za które też nie zapłaciła. Kiedy komornicy zablokowali konto przedszkola, pojawiły się problemy z opłacaniem bieżących rachunków i wynagrodzeń pracowników placówki. Gdy regulowała jedno zadłużenie – np. wypłacała pensje zatrudnionym, wtedy brakowało środków na spłatę ZUS. Pojawiły się też kłopoty z Urzędem Skarbowym. W 2105 r. rozliczała już tylko faktyczne kwoty, które ponosiło przedszkole. W czerwcu ubiegłego roku postanowiła zamknąć placówkę, ponieważ nie miała żadnych środków na jej prowadzenie.
Natychmiast po przesłuchaniu dyrektor przedszkola „Stokrotka” policja wszczęła dochodzenie w sprawie przywłaszczenia części pieniędzy, pochodzących z dotacji w wysokości 59 265 zł, z budżetu gminy Gostyń.
Zrozumiała błąd, czy coś kręci?
Po powrocie do Polski nieobecna dotychczas dyrektor zapoznała się też z protokołem z kontroli, jaką gmina Gostyń przeprowadziła w przedszkolu „Stokrotka” podczas wakacji 2015 r. Nie wniosła żadnych uwag ani wyjaśnień do dokumentu. Poza tym zobowiązała się, że na konto gminy Gostyń będzie wpłacać środki, jakie chciała przeznaczyć na zwrot nienależnie pobranej dotacji. Przez półtora miesiąca na konto gminy nie wpłynęły żadne środki. Pod koniec grudnia 2015 r. magistrat skontaktował się z byłą dyrektor przedszkola telefonicznie. Oświadczyła wtedy, że aktualnie pracuje w Poznaniu i po otrzymaniu wypłaty jej część przekaże na konto urzędu miejskiego. Dodała również, że od stycznia 2016 r. ma zamiar podjąć pracę za granicą i będzie przelewać do gminy stałe kwoty co miesiąc, jako spłatę dotacji.
Pod koniec grudnia 2015 roku policja zdecydowała się umorzyć - rozpoczęte półtora miesiąca wcześniej - dochodzenie wobec dyrektor nieistniejącego już przedszkola „Stokrotka”. Z takim obrotem sprawy zgodziła się prokuratura. – Aby doszło do przywłaszczenia, nie wystarczy tu samo rozporządzenie cudzym mieniem. Konieczne jest, aby sprawca chciał zatrzymać je dla siebie. W tym przypadku nie doszło do spełnienia kryteriów, ponieważ pieniądze przekazywane przedszkolu, jak wynika z otrzymanych dokumentów (...) automatycznie zostawały przelewane (...) do ZUS, Urzędu Skarbowego lub innych podmiotów – można przeczytać w uzasadnieniu decyzji. Organy prowadzące dochodzenie w sprawie przedszkola „Stokrotka” uznały, że „mamy do czynienia z niekaralnym niedotrzymaniem warunków umowy, albowiem pomiędzy stronami istniał stosunek cywilno-prawny i jedna ze stron nie wywiązała się w całości ze swojego zobowiązania oraz zobowiązała się do spłaty całości zadłużenia”.
Taka decyzja nie spodobała się włodarzom gostyńskiej gminy. Do Prokuratury Rejonowej w Gostyniu oraz gostyńskiej KPP 19 stycznia wpłynęło zażalenie. Podpisana pod dokumentem wiceburmistrz Elżbieta Palka poinformowała, że dyrektor byłego przedszkola niepublicznego do 11 stycznia 2016 r. nie spłaciła ani złotówki długu. Okazało się, że na konto gminy Gostyń nie wpłynęła żadna kwota. – Gminie nie jest znany adres pobytu pani K.(...). Brak jakiegokolwiek kontaktu może świadczyć o celowym działaniu uniknięcia spłacenia zadłużenia i to już w momencie pobierania dotacji w 2013 i 2014 roku – napisano w zażaleniu. – Podsumowując należy stwierdzić, iż przedstawione powyżej okoliczności świadczą o powierzchownym podejściu do sprawy przez organ prowadzący postępowanie przygotowawcze – czytamy w dokumencie.