Dziś w nocy, kilkanaście minut przed godz. 2.00, na drodze wojewódzkiej 437, samochód ciężarowy nagle zjechał na lewy pas jezdni i uderzył w drzewo z dużą siłą. Ciągnik siodłowy „zgniótł się” pod wpływem siły. A co z kierowcą?
Do akcji ratowniczej na miejsce zadysponowano 2 zastępy JRG z Gostynia oraz zastęp z OSP w Borku Wlkp. Strażacy po przybyciu na miejsce zastali bardzo zniszczony samochód. Kierowca ciężarówki był przytomny, ale nie mógł samodzielnie opuścić kabiny samochodu.
Strażacy, aby dostać się do kierowcy, użyli narzędzi hydraulicznych. Kiedy kabinę porozcinano, jak poinformowali strażacy, kierowca ostatecznie sam opuścił pojazd.
Na miejsce zdążył dojechać wezwany zespół ratownictwa medycznego, który zaopiekował się poszkodowanym pod kątem opieki medycznej.
Działania strażaków, związane z zabezpieczaniem miejsca zdarzenia, akcją ratunkową trwały trzy godziny.
Jak informują dziś kierowcy od rana, przejazd drogą wojewódzką od strony Dolska wciąż jest utrudniony. Policja kieruje ruchem, kierowcy kierowani są na wyznaczone objazdy.
[AKTUALIZACJA. godz. 8.35]
Blokada drogi wojewódzkiej 437 w okolicy Koszkowa spowodowana jest działaniami, związanym z usuwaniem pojazdu z miejsca zdarzenia. Te czynności od rana podjął właściciel samochodu.O godz. 1.43. informację o zdarzeniu w Koszkowie otrzymał dyżurny KPP w Gostyniu. Ze zgłoszenia wynikało, że w ciągniku siodłowym jest zakleszczony mężczyzna. Po przybyciu na miejsce policjanci ustalili przebieg zdarzeń oraz udzielili niezbędnej pomocy.
Jak się okazało 48-letni mieszkaniec powiatu gostyńskiego poruszał się pojazdem MAN z naczepą i na prostym odcinku drogi uderzył w przydrożne drzewo. Mokra jezdnia w nocy została skuta lodem, samochód wpadł w poślizg, a siła uderzenia w drzewo sprawiła, że pojazd MAN przemieścił się i zablokował drogę.
Policjanci działający na miejscu zdarzenia ustalili, że kierujący był trzeźwy. Ukarano go mandatem karnym w wysokości 300 zł.
Zespół ratownictwa medycznego zdecydował, że kierowca zostanie zabrany do szpitala na szczegółowe badania. Po ich wykonaniu okazało się, że obrażenia nie wymagają hospitalizacji dłużej niż 7 dni.
Właściciel pojazdu w czwartek od rana zajął się usuwaniem pojazdu z miejsca zdarzenia drogi.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.