reklama
reklama

Burzliwa pikieta dostawców mleka do Spółdzielni Mleczarskiej w Gostyniu. Rozmawiali z zastępcą prezesa

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Dlaczego? Pytają oburzeni i zaniepokojeni rolnicy, którzy pikietowali przed Spółdzielnią Mleczarską w Gostyniu. Chodzi o podwójną obniżkę ceny mleka, które dostarczają do zakładu. Liczyli na rozmowę z prezesem zarządu, Stefanem Stachowiakiem. Nie wyszedł, gdyż rzekomo wyjechał służbowo. 
reklama

Protest rolników przed Spółdzielnią Mleczarską w Gostyniu

Przed biurowcem Spółdzielni Mleczarskiej w Gostyniu 27 kwietnia 2023 r. zebrało się około 100 rolników, dostawców surowca do zakładu i udziałowców spółdzielni. Chcieli rozmawiać z prezesem zarządu. Usłyszeli jednak, że Stefan Stachowiak jest nieobecny, gdyż wyjechał służbowo do Poznania. Pikietujących skierowano na salę zakładowej stołówki. Tam czekali na wiceprezesa, Michała Klincewicza. 

Co tak oburzyło dostawców surowca do gostyńskiej spółdzielni mleczarskiej? W środę 26 kwietnia rano otrzymali SMS-owe komunikaty o obniżce ceny za odstawiane mleko o 50 groszy. Byli zaskoczeni, gdyż to już druga obniżka w kwietniu. 

- Dlaczego? Kilka tygodni temu odbyło się zebranie. Mówiono, że dalszych obniżek zarząd nie przewiduje. Ledwo dojechaliśmy do domu, a już otrzymaliśmy powiadomienia, że cena została obniżona o 8 groszy. To jest hańba kiedy ktoś na zebraniu obiecuje dostawcom nie wiadomo co, a za plecami robi to, co sobie wymyślił. Nam przedstawiano coś zupełnie innego. Jesteśmy udziałowcami, prezes jest dla nas - powiedział młody rolnik z powiatu gostyńskiego.

Udziałowcy gostyńskiej spółdzielni są nie tylko oburzeni skalą obniżki ceny mleka, ale też zaniepokojeni sytuacją finansową firmy. Wskazują, że na początku 2023 roku otrzymywali 2,40 - 2,50 zł za odstawiony do mleczarni surowiec. Jeszcze w lutym otrzymywali średnio około 2,20 zł. Kolejna „podwójna” obniżka w kwietniu to dla nich tragedia.

 - Co my mamy z tym zrobić? - pytali rolnicy stojący przed biurowcem gostyńskiej mleczarni. - Można sprowadzić mleko z Ukrainy, z innych zakątków Europy, ale co z nami? Prezes jest mądry, bo wie, że nigdzie nie pójdziemy. Teraz płaci 1,50 zł, ale może zrobić mleko za złotówkę i za taką kwotę będziemy musieli je odstawiać - uzupełniali protestujący.

Jeden z młodych rolników zauważył, że na ostatnim zebraniu, które odbyło się kilka tygodni wcześniej nie było mowy o zadłużeniu spółdzielni.

- Prezes twierdził, że wygenerowaliśmy 17 milionów zysku. Dlaczego te obniżki skoro zakład, jak wcześniej słyszeliśmy, jest rentowny i przynosi zyski? -  mówił młody dostawca mleka.

Przyznał, że obawia się, iż nastąpi taki dzień, w którym mleko nie zostanie od niego odebrane.

- Co wtedy zrobię? Gdzie mam iść? 1,20 złotych za litr to cios dla mojego gospodarstwa. Dziś koszt wyprodukowania 1 litra mleka wynosi 1,90 zł. Dziś mamy mleko po 1,50 zł. W kwietniu obniżka wynosiła łącznie 58 gorszy. Niższa cena ma się utrzymać jeszcze w maju - mówił.

Gdzie są członkowie rady nadzorczej gostyńskiej mleczarni?

Pikietujący mają też żal do Rady Nadzorczej Spółdzielni Mleczarskiej w Gostyniu, która nie wspiera ich w ich żądaniach. Według nich żaden z 21 członków nie pojawił się na proteście.

- Gdzie oni są? Co robią na takich zebraniach, po co w ogóle tam jadą? Gdzie oni są dzisiaj - krzyczeli rolnicy pierwszego dnia pikiety.

Do dostawców wyszedł zastępca prezesa Spółdzielni Mleczarskiej w Gostyniu

Głośno i burzliwie zrobiło się w sali stołówki, kiedy do protestujących rolników przyszedł zastępca prezesa zarządu spółdzielni. Michał Klincewicz został zasypany pytaniami, obecni w sali wykrzykiwali swoje żale, a przedstawiciel zarządu prosił o spokój i kulturę, kiedy obecni na spotkaniu nie dopuszczali go do głosu.

- Dzisiaj niestety, prezes jest nieosiągalny. Będzie po południu. Myślę, że to jest kwestia paru godzin - poinformował Michał Klincewicz. 

Próbował wyjaśnić obecnym sposób działania spółdzielni mleczarskiej, której zadaniem jest, z jednej strony skup mleka od rolników, z drugiej strony przetwórstwo, sprzedaż i zapłata dostawcom za to mleko.
 

- Spółdzielnia musi przynosić przychody, po to, żeby państwu za mleko zapłacić - mówił Klincewicz.

Jeden z rolników poprosił przedstawiciela zarządu Spółdzielni Mleczarskiej w Gostyniu:

- Niech mi pan wyliczy, że to 1,50 zł za mleko u mnie jest opłacalne. Ja pytam się o mój interes. Mój interes jest droższy. Pan ode mnie to mleko kupił po najniższej cenie - grzmiał jeden z rolników.


Zastępca prezesa rady nadzorczej wyjaśnił, że cena mleka po obniżce, wyliczona jest na podstawie bilansu firmy, gdyż spółdzielnia jak każde przedsiębiorstwo musi bilansować swoje zyski i koszty produkcji. 

- Cena przedstawiona państwu 1,50 zł za mleko klasy ekstra oznacza doprowadzenie zakładu do poziomu, który nie doprowadza do sytuacji karygodnej, którą byłoby zadłużenie czy strata finansowa. Nie doprowadza również do zysków, które byłyby kumulowane, i które kosztem spółki byłyby generowane - tłumaczył Klincewicz. - Rolą spółdzielni jest osiąganie równowagi, pomiędzy kosztami a przychodami. Dzisiejsza wartość 1,50 zł za litr mleka ekstra umożliwia osiągnięcie tego bilansu.

Podzas wyjaśniania powodów obniżki ceny mleka, zastępca prezesa skierował uwagę rolników na to co dzieje się na rynku.  

- Mamy historyczny spadek cen - pierwszy od dawna czas, gdy sprzedaż mleka, gotowych wyrobów - czy to proszków czy kondensatów, czy konfekcji detalicznej jest w większości przypadków poniżej kosztów produkcji - mówił. 

Wiceprezes obniżki cen  tłumaczył również - powtarzanymi ostatnio często przez właścicieli zakładów pracy - wyższymi rachunkami za zużycie energii... Obecni nie pozwolili mu dokończyć, wyśmiewając "slogany".  Przedstawiciel zarządu próbował przypomnieć, że to oni są właścicielami spółdzielni, z czego udziałowcy doskonale zdają sobie sprawę. Obawiają się upadłości firmy, utraty udziałów, zarzucano, że to z członkowskich pieniędzy zostaną pokryte wszelkie koszty w takiej sytuacji.

- Zarówno ja jak i prezes zarządu całym swoim majątkiem odpowiadamy za wyniki firmy i za błędnie podjęte ewentualnie decyzje - próbował wyjaśnić Klincewicz.

Kolejne obniżki cen mleka są możliwe

Pikietujący dopytywali, czy cena mleka jeszcze bardziej się obniży? Czują się niepewnie, nie wiedząc, czy w czerwcu mogą spodziewać się kolejnych SMS-ów z obniżką.

- Jeżeli niekorzystna tendencja dla branży mleczarskiej utrzyma się na rynku, to tak - odpowiedział wprost wiceprezes Spółdzielni Mleczarskiej w  Gostyniu. - Jeśli natomiast stanie - na tę chwilę giełda nowozelandzka odnotowała po raz pierwszy od 2 miesięcy lekki wzrost obrotów - to wtedy nie. Wszystko tylko i wyłącznie od tego zależy - uzupełnił przedstawiciel zarządu gostyńskiego zakładu. 

Rozmówcy wskazywali, że pozostałe mleczarnie w Polsce lepiej radzą sobie w kryzysie, o którym opowiadają prezesi gostyńskiej spółdzielni.

- Oni też ponoszą koszty produkcji, też martwią się kłopotami ze zbytem produktów. Tylko my dostajemy mniej. Mlekovita słyszę, że płaci dostawcom 2,30 zł, a my dostajemy 1,50 zł za litr mleka w klasie ekstra. To już jest duża przepaść. Dla mnie prezes jest winny. Jak się bierze za robotę? Jak nie umiecie sobie poradzić, to jednego prezesa zdymisjonować - proponowali oburzeni rolnicy.

Zarząd odpowiedzialny za firmę, ale dostawcy też nie są bez winy

Jeden z rolników, członek rady nadzorczej w poprzednich kadencjach, zwrócił uwagę na odpowiedzialność, jaka spoczywa również na rolnikach.

- Niedawno były zebrania sprawozdawcze dotyczące zakładu. Uderzmy się też w swoje piersi. Jaka była frekwencja? Wtedy nie interesowało was to, co dzieje się w mleczarni. A teraz was interesuje... - zauważył. 

Po czym zawrócił się do wiceprezesa:

- Mówicie, że trzeba zbilansować koszty? Za zeszły rok spółdzielnia wypracowała 13,2 mln zł zysku. Ile do „skarbówki”? Gdzie są pozostałe pieniądze? Co się stało z tymi milionami? To były nasze pieniądze, na nas zarobione. Jeśli przyjął pan funkcję wiceprezesa, to przyjął pan z całym dobrodziejstwem i z odpowiedzialnością za wszystko - mówił rolnik z gminy Poniec.

Co robi wiceprezes w zarządzie Spółdzielni Mleczarskiej w Gostyniu?

Michał Klincewicz wyjaśnił, że zarząd spółdzielni jest podzielony na dwa obszary odpowiedzialności: pierwszy to obszar handlu, sprzedaży mleka i skupu i kontaktu z dostawcami. Drugi obszar, związany z funkcją zastępcy prezesa, dotyczy produkcji. To, co jest pod jego kontrolą, zaczyna się od momentu, kiedy cysterna z mlekiem wjeżdża na teren zakładu.

- Jeśli chodzi o handel mlekiem, nie mogę się pochwalić państwu dużym doświadczeniem, zajmuję się produkcją. Jestem odpowiedzialny za zarządzanie ludźmi, którzy przy tym pracują, szukaniem oszczędności i efektywizacji - przyznał zastępca prezesa zarządu.

Opowiedział też, co zrobił do tej pory, od rozpoczęcia pracy w zarządzie zakładu, czyli od marca 2023 r. Między innymi wstrzymał inwestycje.

- Wstrzymałem jakiekolwiek podwyżki, nadgodziny, wszystko co mogłoby powodować dodatkowe koszty. Wprowadziliśmy kilka projektów, które umożliwiają mniejsze zużycie gazu. Tylko w ciągu miesiąca koszt produkcji udało nam się obniżyć o 1 mln zł. Co z tego jest dla was, przy takim skupie jaki mamy? To jest 5 groszy. A jeśli do tych groszy dołożymy 40-groszowy spadek ceny proszkowanego mleka i 60-groszowy spadek ceny tłuszczy, to gdzie my mówimy o zbilansowaniu  i wyjściu tylko na kosztach produkcyjnych? - wyjaśniał wiceprezes.

Tłumaczył dociekliwym rolnikom, że umowy w handlu  w czasie trudnym na rynku mleczarskim, podpisywane są na 3-4 miesiące. Cenniki przy normalnej, stabilnej sytuacji są regulowane co kwartał.

- W dzisiejszych czasach, kiedy kwoty szaleją, negocjowane są co 2 tygodnie - tłumaczył Michał Klincewicz, zapewniając że zarząd dociekliwie analizuje i negocjuje każde kontrakty sprzedażowe. - Żadna złotówka z obszaru, którym przewodzę, czyli z produkcji nie jest wyrzucana. Patrzę już naprawdę na wszystko, co można zrobić taniej, żeby produkcję utrzymywać bez przerwy. (...) Bilans jest poprawiany, ale nie tak szybko jak postępujący spadek cen detalicznych, z którymi się zmierzamy - wyjaśniał wiceprezes, dodając że kwota 1,50 zł wypłacana za litr mleka pozwala zbilansować "na zero" spółdzielnię mleczarską w Gostyniu. 

Bilans produkcji mleka zależy od 3 rzeczy: ceny skupu, wartości sprzedaży i inflacji czyli wartość złotówki. Rolnicy krzyczeli, że będą 16 tys. zł stratni w ciągu roku. Kto im zwróci te pieniądze? 

- Zapłaci mi pan za banana dla dziecka, za pieluchy i kaszkę? - pytali.

Rolnicy z czwartkowego spotkania, które trwało blisko 2 godziny, nie wyszli zadowoleni. Zapowiedzieli, że przyjdą w piątek, żądając spotkania z prezesem zarządu - TUTAJ RELACJA Z PIĄTKOWEGO SPOTKANIA Z PREZESEM STEFANEM STACHOWIAKIEM

Wywiad wiceprezesa z dziennikarzami obejrzycie na filmie.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama