Przed Wielkanocą zadzwonił do redakcji jeden z rodziców dziecka, które uczęszcza na zajęcia do oddziału przedszkolnego, przy szkole podstawowej w Wycisłowie (gm. Borek Wlkp.). Poskarżył się, że zdarzają się sytuacje, kiedy dwu- i trzylatki przywożone są przez szkolny autobus na przystanek do Grodnicy i pozostawiane tam bez opieki. - W środę przed świętami, te maluchy dotarły na przystanek pół godziny wcześniej, niż powinny. Miały być o godz. 13.30, a wysadzono je około godz. 13.05. Nikt o tym praktycznie nie wiedział. Całe szczęście sąsiadka zauważyła, że autobus podjechał i szybko pobiegła po dzieci - relacjonował ojciec jednej z dziewczynek. (AgFa)
Czytaj więcej w bieżącym numerze „Życia”.