Motto życiowe Moniki Witkowskiej stanowią słowa amerykańskiego pisarza Marka Twaina, w którego książkach, jak mówi, zaczytywała się w dzieciństwie. Autor, m.in. powieści przygodowych powiedział: "Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań, złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj! Śnij! Odkrywaj!". Nie powinniśmy więc być zaskoczeni, że pasją Moniki Witkowskiej stały się podróże.
Monika Witkowska gościła w GOK Hutnik
Jest warszawianką, mieszka w stolicy - jak podaje na własnym blogu - w bloku, na strychu adoptowanym na przytulne mieszkanko. Trudno ją tam jednak zastać, oczywiście ze względu na ciągłe podróże.Jedną z jej pasji, oprócz żeglarstwa, są góry. Sama Monika Witkowska nie ma pojęcia, skąd ta pasja się wzięła, ponieważ w jej rodzinie nie ma żadnych wspinaczy. Uwielbia zwłaszcza na te najwyższe szczyty - zaliczyła wejścia m.in. Matterhorn, Mt McKinley, Matterhorn, Aconcaguę, Mt Blanc i wiele innych. Za największe osiągnięcie związane z górskimi wyprawami uważa zdobycie Mt Everest, najwyższego szczytu w Azji.
Podczas spotkania z mieszkańcami Gostynia, które odbyło się w GOK Hutnik opowiadała o swoich licznych górskich przygodach. Najwięcej miejsca poświęciła jednak wyprawie na K2 - najwyższy szczyt Karakorum, czyli łańcucha górskiego znajdującego się na pograniczu Indii, Pakistanu i Chin. K2 jest drugim co do wysokości szczytem na świecie - 8611 m. W swojej historii góra miała liczne nazwy: Czogori, Godwin Austen, Dapsang, Lamba Pahar, Szczyt Cesarzewicza Mikołaja.
Monika Witkowska: "każda góra potrafi pokazać swoje pazury"
W stosunku do gór Monika Witkowska nie lubi używać określenia „prosta”, a tak mówi się chociażby o Górze Kościuszki - najwyższym szczycie Australii (2230 m).
- Uważam, że każda góra potrafi pokazać swoje pazury, nawet ta niższa, i każda wymaga szacunku - mówiła Monika Witkowska.
Podróżniczka zastrzegała, że nie zależy do „zaliczaczy”, w swoich górskich wyprawach nie skupiała się na Koronie Ziemi, by odhaczać zdobyte szczyty.
- Jeździłam na różne góry, w międzyczasie zorientowałam się, że tę Koronę Ziemi tak przy okazji sobie zaliczyłam - stwierdziła podróżniczka.
Mount Everest - ta wspinaczka zadziałała na Monikę Witkowską motywująco
Do Korony Ziemi (najwyższych szczytów górskich poszczególnych kontynentów) należy też Mount Everest, najwyższy z ośmiotysięczników.
- Dla mnie Everest nie był najtrudniejszą górą. Są góry technicznie trudniejsze, niekoniecznie ośmiotysięczniki. Nie mówię, że Mt Everest jest łatwy, nie mówię, że każdy tam może wejść, a jak się zapłaci - to wniosą. To jest naprawdę wymagająca góra, chociaż K2 jest dużo trudniejszy - opowiadała Monika Witkowska.
Dla podróżniczki najwyższy szczyt Azji był bardzo ważny, gdyż zadziałał bardzo motywująco.
- Wcześniej miałam dużo wewnętrznych ograniczeń, a Everest pokazał mi, że wiele zależy od tego, co mamy w głowie, od naszej determinacji. Że to, co nam się wydaje niemożliwe, może być możliwe, ale trzeba na to zapracować. Everest był dla mnie taką trampoliną do innych wypraw, nie tylko żeglarskich, ale także do uwierzenia w siebie - mówiła Monika Witkowska.
K2 - o wspinaczce na Górę Zabójcę zadecydował zabawny przypadek
Jeśli chodzi o K2, długo miała wątpliwości, czy powinna się porywać na ten szczyt, określany Górą Zabójcą. Króluje bowiem w statystykach wypadków wysokogórskich. Ma opinię góry trudnej. Monika przekonała się, że taki rzeczywiście jest.W podjęciu decyzji pomogło jej zabawne zdarzenie. W roku 2019 była na wyprawie na Lhotse – ostatniej górze zaliczonej przez Kukuczkę (na pograniczu Nepalu i Chin), czwartym co do wysokości górskim szczycie na świecie. Kiedy była w bazie, zaczęła otrzymywać SMS-y dziwnej treści: Nic nie mówiłaś! Trzeba się było pochwalić! Gratulujemy! Monika Witkowska zaczęła się zastanawiać, czego znajomi jej gratulują.
Od męża, przez SMS dwiedziała się, że chodzi o artykuł na platformie internetowej spinanie.pl, gdzie znajomy Moniki żartobliwie poinformował, że „kobieca wyprawa na K2 ruszy w grudniu” - było to po tym, jak wcześniej Polski Związek Alpinizmu ogłosił, że nie będzie kolejnej "męskiej" zimowej wyprawy na K2.
- Ktoś uznał, że skoro na K2 nie pojadą panowie, to pojadą dziewczyny. W składzie ekipy wymienione były znane himalaistki, dziewczyny, które znam z kręgów górskich. Między nimi padło moje nazwisko (...). Informacja miała formę żartu, wiadomo było, że to wielka ściema - mówiła Monika Witkowska.
Tak się stało, że temat łyknęły media i kiedy wróciła do Polski po wspinaczce na Lhotse, wszyscy pytali ją co z wyprawą na K2.
- Tłumaczyłam, że to żart kolegi. Wyjaśniałam to chyba z 50 razy, ale później pomyślałam: dlaczego nie? - opowiadała Monika Witkowska.
Realizując swoje podróżnicze i wspinaczkowe pasje, himalaistka kieruje się mottem: "Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia”, dlatego dowcipny artykuł w internecie potraktowała jako znak, a raczej wyzwanie i zaczęła się przygotowywać do wyprawy na drugi najwyższy szczyt górski na świecie. Trenowała na siłowni - a kiedy weszły w życie obostrzenia, związane z pandemią - korzystała ze schodów w jednym z warszawskich wieżowców. Nie ma żadnego trenera personalnego, trenuje intuicyjnie. Przed wyjazdem trzeba było też ogarnąć logistykę, związaną z wyprawą i znaleźć sponsorów.
- Bardzo ważne jest też przygotowanie psychiczne. Trudnym momentem stało się pożegnanie z rodziną. Im bliżej jakiejkolwiek wyprawy, tym bardziej, z większą siłą dociera do nas, że możemy z niej nie wrócić. Moją receptą na takie sytuacje jest rzucenie się w wir pracy i nie myślenie o tym, co złego może się zdarzyć, ale momenty pożegnania na lotnisku, czy chwilę wcześniej są bardzo trudne. Z rodziną skracamy je do minimum - opowiadała Monika Witkowska.
Himalaistka opowiadała też o trudnościach technicznych podczas wyprawy na K2. Mówiła o latających kamieniach, które są bardzo niebezpieczne dla zaliczających ośmiotysięczniki.
- Najgorsze są te, które zwiastuje osobliwy warkot, jakby startującego helikoptera, po czym z niewiarygodną prędkością leci taki wibrujący kamul, a tor jego lotu nigdy do końca nie jest przewidywalny - mówiła himalaistka.
Mieszkańcy Gostynia dowiedzieli się też, po co w górach są liny.
- Zakładanie tzw. poręczówek na trudniejszych odcinkach ułatwia wchodzenie, pozwala na zjazdy w dół, służy jako asekuracja. Wpinamy w te liny tzw. "safety", czyli krótką linkę asekuracyjną i gdyby coś, to na poręczówkach zawiśniemy. W trudnych warunkach pogodowych, jak mgła lub zamieć poręczówki wskazują właściwą drogę. Tylko czasem jest problem, w którą linę się wpiąć,bo nie każda jest bezpieczna... - tłumaczyła.
Na drugą Polkę K2 czekał 36 lat
Monika Witkowska zdobyła K2 22 lipca 2022 roku o godz. 5.59. Podczas spotkania w Gostyniu przyznała, że stając na szczycie popłakała się ze szczęścia, tym bardziej, że wspinaczka miała momentami dramatyczny przebieg.Polska himalaistka spełniła swoje największe, górskie marzenie. Na drugą Polkę szczyt K2 czekał 36 lat.
- Chyba wciąż nie dociera do mnie, że ta wyprawa to wcale nie sen i że ja na tym K2 faktycznie byłam. Ciągle wydaje mi się, że się obudzę, trzeba będzie roztapiać śnieg i chronć się przed lecącymi kamieniami, że czekać mnie będzie wspinanie do któregoś tam obozu - napisała na portalu społecznościowym, kiedy tylko zameldowała się w bazie.
W czasie wyprawy odwiedziła też "Memoriał". Chodzi o miejsce oddalone o 20 minut drogi od bazy. To wzgórze, na którym wiesza się tabliczki upamiętniające wspinaczy, którzy w Karakorum stracili życie - nie tylko na K2. Tam płakała drugi raz. Monika - uznając to za swój obywatelski obowiązek - zrobiła sobie także specjalną wycieczkę do miejsca, gdzie pochowane zostały Polki wspinające się na K2, m.in. Dobrosława Miodowicz-Wolf, zwana powszechnie Mrówką. Na wszystkich polskich tablicach pozawieszała biało-czerwone kwiaty (nie szkodzi, że sztuczne i uprowadzone za zgodą kucharza z obozowej mesy).
- Chciałam pokazać nieżyjącym już Polakom, że o nich pamiętamy - mówiła Monika Witkowska.
Monika Witkowska na K2 - foto z fb Monika Witkowska - Podróże małe i duże
Polka z Warszawy była jedną z pierwszych osób, które na szczycie K2 stanęły w 2022 roku. Zdobyła go wspinając się Żebrem Abruzzi (droga pierwszych zdobywców). W bazie uświadomiła sobie, że jeden z najbardziej wymagających i najtrudniejszy do zdobycia szczyt należy do niej i może już spokojnie zakończyć karierę w górach ośmiotysięcznych.
Monika Witkowska w Pakistanie przeżyła wiele przygód
Podczas spotkania w Gostyniu bardzo pozytywnie wypowiadała się o Pakistanie i jego mieszkańcach (chociaż nie wymienia go wśród ulubionych krajów), zwłaszcza po tym, jak tuż przed wyprawą musiała odwiedzić dentystę w mieście Skardu, położonym u podnóża K2. Miejscowy stomatolog wyleczył jej ząb, ale potraktował Monikę, jak gościa i nie wziął za przysługę żadnych pieniędzy.
- Byłam w Pakistanie już wiele razy, dużo jeździłam tam, jako plecakowiczka, na własną rękę. Przemierzyłam ten kraj wzdłuż i wszerz i bardzo często spotykałam się z sytuacjami, że ludzie mi pomagali, dawali mi coś ze sklepu, zapraszali na kolację, nie chcieli w zamian pieniędzy. To jest niesamowicie gościnny naród - zapewniała podróżniczka podczas spotkania w Gostyniu.
K2 w encyklopedycznym skrócie:
Nazwy: międzynarodowa - K2, lokalna - Czogori
Wysokość: 8611 m
Miejsce w rankingu gór: pod względem wysokości druga góra świata
Pasmo: Karakorum
Kraj: szczyt znajduje się na granicy Pakistanu i Chin
- Pierwsze wejście: 31 lipca 1954 r., A. Compagnoni oraz L. Lacedelli (Włosi)
- Liczba wejść na szczyt: 551 (niektóre osoby mają więcej niż 1 wejście)
- Liczba kobiet na szczycie K2: 36
- Pierwsze wejście polskie: 23 czerwca 1986 r. Wanda Rutkiewicz (jako pierwsza kobieta w skali świata)
- Liczba Polaków na szczycie: 16 (do niedawna jedyną kobietą była Wanda Rutkiewicz, teraz jest Monika Witkowska - 22 lipca 2022 r., kilka dni później (28 lipca) zameldowała się tam kolejna Polka - Dorota Rasińska-Samoćko)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.