Rodzicom trzyletniego Adasia z Goli w najgorszych koszmarach nie śniło się, że ich mały synek będzie musiał walczyć z tak okrutnym przeciwnikiem, jakim jest białaczka.
W rodzinie z niecierpliwością oczekiwano przyjścia chłopca na świat. Adaś urodził się w październiku 2020 r., otrzymując 10 punktów w skali Apgar. To brzmiało, jak spełnienie marzeń każdego rodzica!
Radość jednak szybko przerodziła się w strach o zdrowie chłopca. Lekarze zaraz po porodzie zauważyli u Adasia cechy dysmorfii. Niedługo później przeprowadzono badania, które wykazały u chłopca chorobę genetyczną - zespół Downa.
- Synek natychmiast został objęty opieką wielu specjalistów. Potrzebował sztabu ludzi, żeby mógł prawidłowo funkcjonować. Fizjoterapeuta, neurologopeda, uczęszczał też do pedagoga. Często jeździliśmy z nim na ćwiczenia terapeutyczne. Rozpoczęła się walka o zdrowie i sprawność Adasia - mówi Monika Wolniewicz.
Kiedy usłyszeli diagnozę: białaczka!, świat im się zawalił
U chłopca stwierdzono wiotkość mięśni brzucha oraz asymetrię ciała. Przeszedł szereg badań i dwie operacje, by mógł jak najlepiej funkcjonować. Rodzice sądzili, że na tym zakończą się problemy zdrowotne synka. Niestety, nie było im to dane.
- To było 19 czerwca, kiedy przygotowywaliśmy się z synkiem do kontroli u endokrynologa. Potrzebne były wyniki badania kontrolnego morfologii krwi, które zrobiliśmy dwa dni wcześniej - wspomina mama chłopca.
Badania morfologiczne nie wyszły najlepiej. Lekarze byli zaniepokojeni. Adaś najpierw został skierowany do szpitala w Gostyniu, następnie w karetce z mamą trafił do poznańskiej placówki.
- Specjaliści podejrzewali białaczkę - robiono wszytko w tym kierunku, by uwiarygodnić diagnozę, żeby można było jak najszybciej rozpocząć konkretne leczenie. Wreszcie padła diagnoza - ostra białaczka limfoblastyczna! Nie potrafiliśmy uwierzyć, że to spotkało właśnie naszego Adasia. Dosłownie zawalił nam się świat, w ciągu jednego wieczoru. Tego samego dnia o poranku nic nie wskazywało, że ze zdrowiem synka będzie tak źle. Po południu, a właściwie wieczorem zapoznano nas z tą okrutną diagnozą. To było jak grom z jasnego nieba - mówi Monika Wolniewicz.
Wcześniej - w wieku półtora roku - chłopiec przeszedł neuropenię (obniżenie liczby neutrofilów we krwi). Ale - jak mówią rodzice - wówczas nic nie zaniepokoiło lekarzy pod względem białaczki, nic nie wskazywało, by chłopiec miał nowotwór.
Diagnoza jak wyrok. Leczenie białaczki wyczerpuje Adasia
Teraz, po usłyszeniu druzgocącego wyroku lekarzy, mieszkający w Goli rodzice wiedzą, że muszą zrobić wszystko, by uratować dziecko. Od czasu postawienia diagnozy Adaś spędza większość czasu na oddziale onkologicznym. Każdy dzień, każda minuta i sekunda w szpitalu dłużą się niemiłosiernie…
- Przykre jest to, że podczas gdy inne dzieci bawią się na placu zabaw, nasz synek przyjmuje kolejne dawki leków podczas chemioterapii - mówi mama chłopca. - Leczenie jest bardzo wyczerpujące dla organizmu Adasia. Po pierwszych dawkach chemii miał poparzony przełyk, pojawiły się zmiany w jego buzi, nie mógł jeść… To trwało mniej więcej tydzień, zmiany i dolegliwości udało się opanować. Naszemu synkowi podawano silne środki przeciwbólowe. Jednak zdajemy sobie sprawę, że białaczka jest tego typu nowotworem, który cały organizm naraża na zmiany chorobowe - przypomina Monika Wolniewicz.
Adaś jest na przepustce w domu. Przerwa w "chemii"
Obecnie kilkuletni chłopiec z Goli przebywa z mamą w domu.
- Morfologia pozwala na to, że Adaś nie musi być w szpitalu. Jednak nie jest na tyle dobrze, by mógł otrzymać koleją dawkę tzw. chemii. Łapiemy wiatr w żagle, zbieramy siły, by przejść kolejny etap leczenia - wyjaśnia mama.
Białaczka pozbawiła Adasia umiejętności chodzenia. Dotychczasowe ćwiczenia, prowadzone przez trzy lata, rehabilitacja u fizjoterapeuty, z widocznymi efektami, teraz okazują się nieprzydatne. Chłopiec ma osłabione, wiotkie mięśnie, do tego nogi bolą go przez terapię i leki. Najprawdopodobniej strach przed bólem również powoduje, że nie chce chodzić.
- Adaś przestał chodzić, białaczka bardzo go osłabiła, czuje ból w nogach. Widzimy to i każdego dnia cierpimy razem z nim. Na pewno, kiedy wyzdrowieje, będzie mu potrzebna fizjoterapia oraz rehabilitacja logopedyczna - uświadamia mama chorego chłopca.
Mimo choroby Adaś jest bardzo pogodnym chłopcem, chętnie współpracuje z lekarzami.
- Zanim synek zachorował na nowotwór, miał kilka operacji. Podziwiam go, po tym, co przeszedł, że ma siły, by walczyć z wrogiem, jakim jest białaczka. Jest bardzo dzielny - przyznaje Monika Wolniewicz.
Będą robić wszystko, by synek wyzdrowiał
Kiedy na twarzy chłopca pojawia się uśmiech, serca rodziców z jednej strony przepełnia radość, z drugiej pękają na miliony kawałeczków…
- Chcemy zrobić wszystko, by synek wyzdrowiał! - zapewniają.
Niestety, leczenie oraz wizyty u specjalistów są bardzo kosztowne. Rodzina sama nie jest w stanie pokryć wszystkich wydatków, ale nie zamierza się poddawać. Wie, że musi dalej walczyć o zdrowie Adasia!
Akcje charytatywne, licytacje
Chory na białaczkę chłopiec jest podopiecznym Fundacji Siepomaga.pl (www.siepomaga.pl/adam-wolniewicz). Na platformie internetowej fundacji zorganizowana została zbiórka na leczenie i rehabilitację 3-letniego Adasia. Potrzeba 30 tys. zł.
- Uzbierane pieniądze wystarczą na leczenie Adasia. Na dojazdy do szpitala, na leki oraz na kontynuację rehabilitacji - mówią rodzice.
Zachęcają również do zbierania nakrętek - najlepiej wysypywać je do kosza w kształcie serca, które znajduje się w okolicy remizy strażackiej w Goli - PISALIŚMY O ZBIÓRCE ZORGANIZOWANEJ PRZEZ OSP W GOLI TUTAJ
W ten sposób uzyskane pieniądze są przesyłane na konto fundacji Siepomaga.pl, po czym otrzymuje je również Adaś.
Tylko z Waszym wsparciem może się udać! Rodzice proszą: ratujcie naszego synka!
Chętni mogą wpłacać pieniądze TUTAJ: https://www.siepomaga.pl/adam-wolniewicz
Adasia można też wesprzeć przekazując 1,5% podatku (KRS: 0000396361; cel: 0107458 Adam).
Na portalu społecznościowym Facebook prowadzona jest również licytacja „Mały Adaś kontra Zespół Downa i białaczka” – KLIK. Chętni wystawiają tam najróżniejsze rzeczy: zabawki, przedmioty codziennego użytku lub wyposażenia wnętrz, a także książki, czy świeżo upieczone ciasto.
Prowadzący licytację zorganizowali wyjątkową akcję dla dzieci i rodziców pn. „Dzieci dla Adasia”. Cieszące się wakacjami dzieci mają przygotować jakikolwiek rysunek dla Adasia, rodzice mogą dopisać na nim hasło, wspierające i motywujące do walki z chorobą. Akcja trwa do 15 sierpnia, szczegóły m.in. o tym, gdzie przekazywać rysunki, znajdziecie na stronie licytacji - KLIK „Mały Adaś kontra Zespół Downa i białaczka” . Wszystkie rysunki zostaną dostarczone Adasiowi do szpitala.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.