Zespół z Lipna, to w tym sezonie rywal, z którym pogorzelscy piłkarze powinni sobie spokojnie poradzić. Trochę niepewności pojawiło się jednak po sromotnej porażce z Wisłą Borek. W sobotę zawodnicy Lwa uspokoili jednak swoich kibiców i bez problemów uporali się z niżej notowanym przeciwnikiem. Już do przerwy gospodarze sprawiali lepsze wrażenie, jednak zdobytej przewagi nie potrafili udokumentować bramką. Okazji ku temu mieli sporo, ale w tej części gry zgromadzeni kibice musieli się obejść smakiem. Ich cierpliwość została wynagrodzona tuż po zmianie stron. W 46. min faulowany w polu karnym był Mikołaj Curyk i arbiter bez wahania wskazał na „wapno”. Pewnym egzekutorem okazał się Łukasz Zuziak. Chwilę później było już 2:0. Bohaterem tej akcji był Michał Łopaczyk. W 65. piłkarze z Lipna zostali pozbawieni złudzeń, a w głównej roli znów wystąpił Zuziak. Na kwadrans przed końcem przyjezdni zdobyli kontaktową bramkę i to byłoby na tyle, bo tego dnia ostatnie słowo należało do miejscowych. W 80. min, kolejny popis dał duet Zuziak-Łopaczyk. Napastnicy Lwa tak naciskali na rywala, że ten umieścił piłkę we własnej bramce. (luke)
Lew Pogorzela – LUKS Orzeł Lipno 4:1 (0:0)
1:0 Zuziak (46’)
2:0 Łopaczyk (48’)
3:0 Zuziak (65’)
3:1 (75’)
4:1 sam. (80’)
Lew Pogorzela: Lindner – Borowicz, D. Nowak, Zaremba (72’ Bruder), Wielowiejski, Mikołaj Curyk (79’ Dorczyk), Siepa, Michał Curyk (79’ Eisop), Leśnik, Zuziak, Łopaczyk