Piaskowianie w meczu ze Stalą wyglądali jak bokser, który umie zapędzić rywala do narożnika, ale nie umie go znokautować. Przeciwnik z każdą chwilą czuł się coraz pewniej i ostatecznie dopiął swego. Jednak kolejny podział punktów zdarzył się przede wszystkim dlatego, że była ogromna dysproporcja między postawą Korony w pierwszej i drugiej połowie. Po zmianie stron gracze z Pleszewa z każdą minutą poczynali sobie coraz śmielej i w końcu zostali nagrodzeni. W pierwszym kwadransie bliscy zdobycia bramki byli Robert Norkiewicz, Nikodem Kozak oraz Krzysztof Michalski. Miejscowi dopięli swego w 27. min, kiedy to Kozak po dośrodkowaniu Damiana Naskręta strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Wtedy wydawało się, że kolejne gole dla gospodarzy są kwestią czasu. Do przerwy Stal ani razu nie zagroziła bramce strzeżonej przez Arkadiusza Michałowicza. Po przerwie obraz gry uległ zmianie. Korona poczuła się zbyt pewna siebie. Zapomniała, że mecze trwają obecnie ok. 95 minut, a sił i koncentracji trzeba mieć przynajmniej na sto. Pleszewianie radzili sobie coraz lepiej. Poważny sygnał miejscowi otrzymali w 70. min. Lewym skrzydłem pognał Marcin Wandzel, ale interwencja Michałowicza zażegnała niebezpieczeństwo. Cztery minuty później goście byli skuteczniejsi. Z najbliższej odległości futbolówkę do siatki skierował Łukasz Jańczak. W samej końcówce gospodarze poderwali się do ataku, jednak rozpaczliwy finisz nie przyniósł zwycięskiej bramki. (luke)
Korona Piaski – Stal Pleszew 1:1 (1:0)
1:0 Kozak (27’)
1:1 Jańczak (74’)
Korona Piaski: Michałowicz - Czajka, Gendera, Michalski, Naskręt, Kozak (74’ Pujanek), Urbański (80’ Staryczenko), Norkiewicz, Przewoźny, Fabich, Tomczak (58’ Nowacki)
