To było widowisko dla widzów o mocnych nerwach. Mijała dziewięćdziesiąta minuta spotkania, a Sokół przegrywał 1:2. Wtedy najwięksi optymiści przestawali już wierzyć w końcowy sukces. Jednak niemożliwe stało się faktem. Na dwadzieścia minut przed końcem meczu przyjezdni w dość przypadkowych okolicznościach wyszli na prowadzenie. – Piłka została uderzona z czterdziestu metrów i leciała dziwnym lobem, który kompletnie zaskoczył naszego bramkarza – opisywał trener Dawid Kaczmarek. Korona korzystny wynik miała na wyciagnięcie ręki. Wtedy gospodarze pokazali co oznacza gra do końcowego gwizdka. W doliczonym czasie padły dwa gole dla Sokoła. Najpierw do wyrównania doprowadził Jarosław Rejek, który w bliska wepchnął futbolówkę do siatki. Prawdziwym bohaterem został jednak Tomasz Naskręt. Pomocnik Sokoła w drugiej minucie doliczonego czasu strzałem głową umieścił piłkę w bramce. Piłkarze nie wierzyli w to co się stało, natomiast miejscowi mogli unieść ręce w geście triumfu. (luke)
Sokół Chwałkowo – Korona Wilkowice 3:2 (1:0)
1:0 Wolsztyniak (20’)
1:1 (52’)
1:2 (70’)
2:2 J. Rejek (90’)
3:2 Naskręt (90’)
Sokół Chwałkowo: Nowak – Radajewski (65’ M. Peśla), L. Kaczmarek, D. Peśla, Spychała, Naskręt, M. Rejek, Chudy, Wolsztyniak, J. Rejek, Wieczorek