Dobiegła końca VI edycja Pępowskiej Ligi Halowej, która z roku na rok cieszy się coraz większym zainteresowaniem ze strony drużyn, ale także kibiców, których nie brakowało na trybunach.
W VI edycji Pępowskiej Ligi Halowej wzięło udział dziesięć drużyn, choć chętnych było więcej i zapisy skończyły się już w tym samym dniu, w którym rozpoczęły się.
- Ma to niewątpliwie związek z tym, że w rozgrywkach mogą brać udział zawodnicy zrzeszeni w klubach, którzy przez większą część roku rywalizują o ligowe punkty na murawie, a zimą chcą pograć na hali. Taka możliwość przekłada się również na wyższy poziom, który z każdą edycją podnosi się do góry – mówi Tomasz Gruetzmacher, organizator.
Choć rywalizacja jest coraz bardziej zacięta, to drugi rok z rzędu o zwycięstwo rywalizowały dwie drużyny: Naleśniki oraz Tophog. - Jedni i drudzy posiadają w swoich kadrach zawodników, którzy przez wiele lat grali na poziomie IV ligi, a nawet III, co sprawia, że ich mecze zawsze są zacięte i decydują o końcowym rozstrzygnięciu. Warto też dodać, że obie ekipy biorą udział także w innych turniejach, gdzie również odnoszą spore sukcesy – podkreśla Tomasz Gruetzmacher.
VI edycja PLH zakończyła się tym razem zwycięstwem ekipy Tophog, która w decydującym starciu pokonała Naleśniki 4:3 i tym samym zrewanżowała się rywalom za porażkę z ubiegłego roku. Dla wszystkich drużyn organizatorzy przygotowali pamiątkowe puchary i rozdane zostały także nagrody indywidualne. Królem strzelców został Przemysław Ptak (Tophog – 33 gole), najlepszym zawodnikiem wybrano Jakuba Borowczyka (Naleśniki), a najlepszym bramkarzem Huberta Roszaka (Tophog).