- Na pewno na boisko wyjdziemy w najsilniejszym składzie. Oczywiście nasz rywal dysponuje kadrą praktycznie na czwartą ligę, jednak jak wiemy pucharowe rozgrywki rządzą się swoimi prawami – mówił przed pucharowym meczem z KS-em trener Lwa Jerzy Andrzejewski. Przyjezdni nie przestraszyli się faworyta. Zagrali odważnie i za to należą im się brawa. Szczególnie w pierwszej odsłonie ustawili poprzeczkę wysoko i długimi momentami dyktowali warunki gry. Do przerwy KS był bezradny. Piłkarze z Ludwinowa grali niedokładnie i notowali mnóstwo strat. Poskutkowała dopiero męska rozmowa w szatni. Miejscowym pomogła także czerwona kartka, którą w 62’ min otrzymał obrońca Lwa Maciej Kaniewski (druga żółta). Inna sprawa, że goście nie wytrzymali sobotniego meczu fizycznie. To grzech główny podopiecznych Jerzego Andrzejewskiego. – Zabrakło nam sił, ale tak jest kiedy odpowiednio nie przepracuje się okresu zimowego. Ja jestem w Pogorzeli od niedawna i niewiele mogłem jeszcze w tej kwestii zrobić – przyznaje szkoleniowiec Lwa.
(luke)
KS Ludwinowo – Lew Pogorzela 4:0 (1:0)
1:0 Chorała (40’)
2:0 Chorała (64’)
3:0 Szczęsny (75’)
4:0 Szumny (81’)
KS Ludwinowo: T. Stachowiak – Majewski, Wieczorek, Cebulski, K. Stachowiak, Szuny, Zaworowski, P. Poślednik (75’ Wozich), Urbański (65’ Szczęsny), Kozak (80’ Lisiecki), Chorała
Lew Pogorzela: Czapracki – T. Nowak, K. Kędziora, Kaniewski, Mazurek (80’ Paterek), Krystkowiak (55’ M. Kędziora), Sowula, Zuziak, Ptak (62’ Łopaczyk), Leis, Wojtkowiak (70’ Zygner)