Wreszcie wraca ligowy futbol. Jesienią Korona zafundowała swoim kibicom huśtawkę emocji. Teraz czas na rewanżowe boje. Większość z teoretycznie silniejszymi drużynami. Jednak są to zespoły, które absolutnie nie sprawiają wrażenia nie do pokonania.
Jak dotąd sezon 2011/2012 to dla Korony wzloty (mecze z Płomykiem Koźminiec, Dąbroczanką Pępowo, Kasztelanią Brudzew) oraz bolesne upadki (LKS Ślesin, Ostrovia Ostrów Wlkp., SKP Słupca). Jak będzie tym razem? Odpowiedz poznamy w najbliższych miesiącach.
Przed rundą wiosenną chyba nie znajdzie się odważny, który skaże Koronę na sukces. W sparingach piaskowianie nie imponowali. Jednak wtedy można było mówić o eksperymentach. W najbliższych miesiącach będzie się liczyć tylko wynik. Pierwsze trzy, cztery mecze wiele wyjaśnią. W rundzie rewanżowej do rozegrania jest tylko 13 spotkań. Forma musi przyjść już na początku. Wiosna będzie dla piaskowian niczym szkoła przetrwania. W żadnym meczu nie można grać na 90 procent. Niestety Korona nie ma szerokiej kadry. Dla trenera to mało komfortowa sytuacja. Także dlatego, że trudno wtedy dobierać graczy pod określonego rywala i dokonywać zmian w trakcie meczu. Jednak często o sukcesach decyduje charyzma trenera, dobra atmosfera oraz odpowiednie nastawienie. Trzeba tylko mieć nadzieję, że piłkarzom Korony wystarczy energii.
(luke)