Dziś popołudniu, 4 maja na jej przyjazd do siedziby klubu czekała rodzina, przyjaciele, znajomi i członkowie SWG. Był tort z podobizną medalistki, było odśpiewane sto lat i okazja do wspólnych zdjęć.
Wielka rodzina Sportów Walki Gostyń
Wśród witających nie mogło zabraknąć trenerów czy kadry klubu.
- Tradycyjnie, każdego naszego medalistę staramy się przyjąć godnie po powrocie - mówi Irek Bukowski, kierownik sportowy klubu Sporty Walki Gostyń. - Czy to finalistę mistrzostw Polski czy Europy, co jest rzadkością. Dzisiejsze przywitanie złotej medalistki ME to jest dla nas wielki zaszczyt. Naszym powitaniem chcemy jej podziękować za wysiłek, za jej medal, za jej sukces. To jest nasza "rodzinna" tradycja.
Boks to taniec
Kinga Krówka, która w listopadzie skończy zaledwie 17 lat jest jeszcze "nakręcona" sukcesem, nie czuje zmęczenia.
- Oczywiście, cieszę się ze swojego sukcesu - mówi bokserka. - Łącznie stoczyłam 4 walki, pierwszą z Białorusinką, drugą z Włoszką, trzecią z Czeszką, a ostatnią z Rosjanką. Wszystkie walki były ciężkie, bo zawodniczki były o rok starsze. Finał był najcięższy, bo wygrałam punktacją 4:3.
Podkreśla, że boks, przez wielu uważany za brutalny sport, wcale takim nie jest. Uczy wielu aspektów, jak determinacja, wytrwałość, pewność siebie. Można trenować dla przyjemności, dla własnej kondycji fizycznej i i psychicznej.
- Moim zdaniem boks to piękny sport - dodaje Kinga.
Co dalej? Njabliższe plany bokserskiej mistrzyni Europy
Najbliższe plany medalistki to powrót do domu, regeneracja, odpoczynek... a potem krótki wyjazd ze starszymi siostrami do Londynu, by odetchnąć, zresetować się i pozwiedzać. Następnie wraca do treningów, bo w czerwcu są Mistrzostwa Polski, a w listopadzie Mistrzostwa Świata Juniorek w Meksyku, na które wybiera się z całą ekipą.
- Mam w planach minimum zdobyć medal, i najlepiej żeby był złoty - śmieje się Kinga Krówka. - Na pierwszy rok juniorski nawet zdobycie brązu będzie sporym osiągnięciem.
Kinga Krówka sama wybrała bokserskie rękawice
Dziewczyna trenuje 7 lat, mama pierwotnie zapisała ją do mażoretek, żeby zająć jakoś ruchliwą córkę, ale małej Kindze szybko znudziło sie "machanie pałeczką" i sama sobie wymyśliła boks. Uparta 9-latka pół roku czekała, aż ją rodzice zapiszą do wybranego przez siebie klubu. Trenuje konsekwentnie do dzisiaj, jak widać z wielkimi sukcesami.
- Kinga osiągnęła coś pięknego, jesteśmy z niej bardzo dumni - mówi tata medalistki, Mariusz Krówka.
Dodaje, że za sukcesem córki stoi codzienna praca, wiele wyrzeczeń, diety, psycholog, treningi nawet 2 razy dziennie. I na dodatek szkoła.
- Córka niezależnie od sportu uczy się w gostyńskim liceum - dodaje Aneta, mama mistrzyni. - Musi nadrabiać, zdawać, łączyć wyjazdy na zgrupowania z zaliczeniami przedmiotów.
Rodzina wspiera ją, motywuje, razem oglądają walki.
- Córka spełnia swoje marzenia ciężka pracą - dodają rodzice.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.