W sobotę podopieczni Zygmunta Leśnika odnieśli kolejne zwycięstwo na własnym terenie. Tym razem ofiarą Lwa padła ekipa Sarnowianki. Goście przyjechali do Pogorzeli z nowym (starym) trenerem Sławomirem Wędzonką, który objął schedę po Michale Bzodku. Efekt „nowej miotły’ nie zadziałał. Piłkarze z Sarnowy przegrali piąte spotkanie z rzędu. W sobotnie popołudnie katem okazał się Michał Curyk, który w drugiej połowie pozbawił gości złudzeń, dwukrotnie umieszczając piłkę siatce. Przyjezdni starali się, jednak tego dnia nie mieli szans w pojedynku z lepiej dysponowanym rywalem. Końcowy rezultat nie krzywdzi żadnej ze stron. - Gra obronna jest najsłabszą stroną Sarnowianki. Musieliśmy gonić wynik przez cały mecz. Po wyjściu z szatni do straty drugiego gola nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy. Potem przejęliśmy inicjatywę, ale gospodarze byli bardziej skuteczni – ocenił po meczu szkoleniowiec Sarnowianki (luke)
Lew Pogorzela – Sarnowianka Sarnowa 3:2 (1:0)
1:0 Borowicz (31’)
2:0 Michał Curyk (55’)
2:1 Antoniak (60’)
3:1 Michał Curyk (70’)
3:2 Łapacz (71’)
Lew Pogorzela: Nawrot – Borowicz, Wielowiejski, Mikołaj Curyk, Majewski, Siepa, Michał Curyk, Eisop, Leśnik, Zuziak, Łopaczyk