- Okazało się, że również w naszej lidze nie zawsze jest tak, że pieniądze są najważniejsze. Jednak przede wszystkim zadecydował charakter drużyny. My wierzyliśmy w to do końca, choć były osoby, które już nas skreśliły. Wiem, że były także osoby, które nawet chciały, żebyśmy spadli. My chcieliśmy przede wszystkim coś udowodnić. Zostali z nami piłkarze, którzy chcieli się podjąć tego zadania. Pozostali odeszli od nas, ale oczywiście mieli takie prawo i nikt nie ma o to do nich pretensji. Natomiast tym, którzy zostali należy się szacunek, że udowodnili niedowiarkom - mówi w wywiadzie dla Życia Gostynia trener Korony Piaski Krzysztof Michalski.
Pamiętamy jednak, że po przegranych derbach z Dąbroczanką sytuacja była fatalna.
Zgadza się, że wtedy było naprawdę źle. Wiadomo, że bez względu na miejsce w tabeli mecze z Pępowem zawsze budzą większe emocje. Każda z drużyn chce pokonać rywala zza miedzy. Tym razem przegraliśmy w Pępowie, choć myślę, że po dobrym meczu. Nikomu nie można było zarzucić braku zaangażowania. Oczywiście żałowałem tamtej porażki. Właśnie po tym meczu spadliśmy w strefę spadkową. W tym momencie bałem się, że w szatni pojawi się marazm. Bałem się, że w głowach nas wszystkich pojawi się myśl, że jednak nie damy rady. Dlatego przyznaje, że wtedy zrobiło się bardzo nieciekawie. (…)
Pełna wersja wywiadu ze szkoleniowcem Korony w 25/2012 numerze Życia Gostynia.
(luke)
