Juniorzy Kani Gostyń prowadzili, ale z Victorią Września punktów nie zdobyli

Po remisowym meczu z Chojniczanką Chojnice drużyna Krzysztofa Michalskiego wróciła do Gostynia i podejmowała Victorię Września. Przed niedzielnym meczem juniorzy Kani mieli przewagę trzech punktów nad drużyną Janusza Hofmana. Goście w rozgrywkach ligi makroregionalnej jeszcze nie wygrali. Na pierwszego gola kibice czekali do 51. minuty. Kacper Korytny dał gospodarzom prowadzenie. Korzystnego wyniku długo nie udało się utrzymać. W 61. minucie Jakub Bibel doprowadził do remisu z rzutu karnego, a niecały kwadrans przed końcem meczu Patryk Wesela dał przyjezdnym wygraną. 

- Pierwsza połowa była wyrównana. Tak naprawdę żadna z drużyn nie potrafiła sobie wywalczyć większej przewagi. Dobrze zaczęliśmy drugą połowę. Mieliśmy jedną sytuację. Później rzut wolny, po którym objęliśmy prowadzenie. Nasz zespół jest na tyle doświadczony, że powinniśmy to spotkanie kontrolować i umiejętnie przeciwnika wybijać z rytmu. Nie zrobiliśmy tego. Wdaliśmy się w grę, którą preferowała Września. Straciliśmy gola z rzutu karnego. Było jeszcze dużo czasu żeby to wszystko sobie na boisku poukładać. Straciliśmy drugiego gola. Walczyliśmy do końca. Piłka po strzale Kacpra Korytnego trafiła w poprzeczkę. Nie byliśmy dzisiaj sobą. Nie prezentowaliśmy się tak, jak we wcześniejszych meczach. Szkoda, bo liczyliśmy na trzy punkty. Nie był to nasz dobry mecz i przeciwnik to wykorzystał – podsumował niedzielne spotkanie Krzysztof Michalski, trener juniorów Kani Gostyń .

Kania Gostyń – Victoria Września 1:2 (0:0)