Reklama lokalna
reklama

Wystarczy nóż do tapet i cuda wychodzą

Opublikowano:
Autor:

Wystarczy nóż do tapet i cuda wychodzą - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

- Wycinankarze preferują skalpele, inne skomplikowane przyrządy. A mi wystarczy dobry „tapeciak”. Wystarczy tylko, żeby w tym nożu nie łamała się obudowa lub za bardzo nie „latał” wysuwany nóż i cuda się zrobi - mówi Grzegorz Przemysław Dudała, poeta, plastyk, wycinankarz, który pracuje w MGOK w Szczekocinach.

W piątek, 2 sierpnia prowadził w GOK „Hutnik” zajęcia pn. „Wycinanki Dudały”. Był to pokaz oraz warsztaty dla dzieci i młodzieży. Młodsze dzieci z opiekunami oraz młodzież zasiedli przy stołach, na których leżały kartki z szablonami, nożyczki oraz wzory. Kiedy wycięte kształty były gotowe, przyszedł czas na kolejne zadanie, związane z nauką operowania nożykiem do tapet.

- Zachęcam was do takiego ćwiczenia - żeby teraz wyciąć sobie otworki. Grupa starsza może spróbować ostrożnie tapeciarskim nożykiem wyciąć ażury. Ten nóż będzie się lepiej ślizgał, im będzie ustawiony pod mniejszym kątem do kartki, tym łatwiej będzie nam wycinać - tłumaczył instruktor. Młodsze dzieci, które operowały nożyczkami, robiły nacięcia w obrębie narysowanego wzoru. Uczestników, którzy chcieli wyżej podnieść sobie poprzeczkę, Grzegorz Dudała zachęcał do uruchomienia wyobraźni - aby na skrzydłach swojego motyla, który powstał z szablonu, wycięły kwiatek, serduszko lub samemu zaprojektowały sobie wzór. Mali artyści - a wraz z nimi mamy lub babcie - w skupieniu obserwowały, co powstaje pod nożykiem. Grzegorz Dudała jest absolwentem archiwistyki, dokumentalistyki konserwatorskiej i historii Uniwersytetu Wrocławskiego. Mieszka w Szczekocinach i tam pracuje w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury i Sportu, a także w bibliotece publicznej. W wolnych chwilach maluje akwarele. Ponadto prowadzi warsztaty z wycinanki ludowej i żydowskiej, jego prace znalazły nabywców w wielu miejscach Polski, Słowacji, a nawet Izraela.

Wycinaniem zajmuje się od 6 lat. - Odnalazłem świetny sposób na uspokojenie. To zajęcie jest dla mnie bardzo przyjemne, bardzo - skupia człowieka - wyjaśnił. Spod jego „tapeciaka” wychodzą cuda, które przedstawia na wystawach, nawet ogólnopolskich - chociażby w Lelowie (pow. częstochowski), podczas dużego święta kultury polskiej i żydowskiej, pod koniec sierpnia. Jest ogromnie krytyczny względem swoich wytworów, ale z jego rąk wyszło dzieło, z którego szczególnie jest dumny i ma do niego sentyment. To wycięte godło Polski.

- Pobiłem własny rekord. Zrobiłem wycinankę, która ma ponad 25 m2. To jest biały orzeł w koronie na czerwonym polu. Dodatkowo powstały ozdobne czarne desenie wokół orła. Wisi u nas w domu kultury w Szczekocinach. To była bardzo wielka rzecz. Na pewno kilkadziesiąt kartonów, potrójnie klejonych. Duża praca - powiedział artysta, przyznając, że jego pasja wymaga przede wszystkim dokładności i precyzji.

I pochłania czas. Przyznał, że ćwiczy wycinanie po 5, 6 godzin dziennie.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE