reklama

"W Kromolicach woda droga, stać ich tylko na pieroga", ale dożynki były "na wypasie" [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Agnieszka Bernard Łąkowska - Kromolice

"W Kromolicach woda droga, stać ich tylko na pieroga", ale dożynki były "na wypasie" [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
80
zdjęć

Gmina Pogorzela. Dożynki w Kromolicach zintegrowały społeczność, zaangażowania nie zabrakło i dzięki temu bardzo się udały | foto Agnieszka Bernard Łąkowska - Kromolice

reklama
Udostępnij na:
Facebook
KulturaDożynki w Kromolicach, z korowodem przez wieś, odbyły się po raz trzeci. Ale dotychczas nigdy nie przygotowano ich z takim rozmachem i poczuciem humoru. - Niech dzisiejsze święto będzie dla nas wszystkich chwilą wytchnienia oraz okazją do integracji i wspólnej zabawy - powiedział sołtys Krzysztof Goliński, wyraźnie zadowolony z oprawy dożynkowej i frekwencji.
reklama

Można by napisać, co tam Dożynki Powiatowe na Świętej Górze, w sołectwie Kromolice (gm. Pogorzela) to dopiero była impreza „na wypasie”. Nie do końca byłoby to zgodne z prawdą, chociaż oba wydarzenia odbyły się 15 sierpnia, każde z nich miało inny charakter, inną oprawę, to także święto plonów powiatu gostyńskiego (z obrzędem dożynkowym, festynem i koncertem kapeli Baciary [fotorelacja TUTAJ]) należy zaliczyć do bardzo udanych - z ogromną liczbą uczestników.

Korowód dożynkowy - złożony z bogato udekorowanych pojazdów rolniczych - w Kromolicach jest atrakcją od trzech lat i - jak mówi sołtys - mieszkańcy coraz bardziej angażują się w jego przygotowanie. Każdego roku wygląda inaczej i jeszcze bardziej oryginalnie. 

reklama

Dalsza część artykuły poniżej ↓

Dożynki w Kromolicach. Panie z KGW Kromolice zdradzały osobiste sekrety

Wśród ogromnych ciągników rolniczych, kombajnów i innych maszyn wykorzystywanych do pracy w gospodarstwie, w tegorocznym korowodzie na rowerach odważyły się pojechać członkinie miejscowego koła gospodyń wiejskich. Na jednośladach zawieszono tabliczki z hasłami, zdradzającymi osobiste sekrety pań. Każda miała w tym swój „interes” - młodsze szukały męża, była też modelka, chwaląca się, że piszą o niej brukowce - „góra żurnal, dół - gumowce”, była babcia reklamująca winko domowej roboty.

reklama

W korowodzie, na długiej lawecie, prowadzącej wszystkie pojazdy, w słomianym otoczeniu zasiedli członkowie zespołu „Bliźniacy”, którzy grając na trąbkach i saksofonie informowali społeczność wiejską o tym, że za chwilę zabawa rozpocznie się na całego. Znalazł się też rolnik na „zabytkowym”, rozklekotanym traktorze. Jakim cudem zdołał przejechać przez całą wieś? Tablica z wypisanym hasłem informowała, że dotacji nie otrzymał i na stanie ma tylko "zabytkowy traktor".

Na przyczepach prezentowały się całe rodziny, niektórzy zasiedli przy stołach, „rozpalili” grilla, na dużej przyczepie pomiędzy balotami znalazło się miejsce dla dzieci. Mieszkańcy Kromolic nie tylko ozdobili pojazdy, które jechały w długim ciągu, ale też pomyśleli o strojach dla siebie - te były oryginalne i zabawne. Widać było, że odżyły od dawna nienoszone (bo niemodne) kuchenne fartuchy, suknie ślubne, kapelusze, koszule i inne kreacje. Dzięki temu korowód stał się jeszcze bardziej kolorowy, a sołtys Krzysztof Goliński, widząc, jakich ma kreatywnych mieszkańców, bardziej rozradowany. 

reklama

Na trasie przejazdu biorący udział w korowodzie spotkali nie tylko wiwatujących im mieszkańców (nie mogło być inaczej - z telefonami komórkowymi w ręku). Ciekawe były również witacze i ozdoby, które pojawiły się przy kilku posesjach. Nawet sam sołtys był zaskoczony. Zauważył, że co roku przystrojonych gospodarstw jest więcej. Przyznał, że kreatywność i zaangażowanie mieszkańców bardzo go cieszy.

Trzeba było tradycyjnie zatrzymać się przy wiejskiej „foto-budce” - to miejsce, gdzie co roku uczestnicy dożynek mają wspólną sesję zdjęciową, a dalej to już tylko wystarczyło słuchać orkiestry i podążać za „muzyczną” lawetą, która doprowadziła korowód na plac przed wiejskim domem kultury.

Mieszkańcy, gotowi do zabawy już czekali, ze stoiska gastronomicznego na całą wieś rozchodziły się smaczne zapachy, a wspólny taniec uczestniczących w korowodzie z oglądającymi go mieszkańcami i gośćmi oficjalnie rozpoczął dożynki.

Kabaretowo w Kromolicach - czego mieszczuchy szukają na wsi?

Na wesoło, bo to okazja do dobrej zabawy, pokazał się w spektaklu wiejski kabaret. Temat przedstawienia „na czasie”, gdyż nawiązywał do sytuacji, które mają miejsce niemal w każdym zakątku Polski  - człowiek z miasta, zabiegany, przyzwyczajony do zurbanizowanego dotąd miejsca zamieszkania, przeprowadza się na wieś z zamiarem schowania się w „sielskim i anielskim” klimacie. I... nagle zaczyna mu przeszkadzać smród, hałas oraz kurz podczas żniw i jesienno-wiosennych prac polowych: bohaterami byli policjant, przysłowiowy Jan Kowalski - miastowy, a także typowy gospodarz.

Sołtys Kromolic zachwalał, dziękował, chlebem częstował

Gości dożynkowych powitał sołtys, zachęcając do świętowania.

Rok ten nie był łatwy. Przyniósł nam wiele wyzwań, zarówno tych związanych z kapryśną pogodą, jak i trudnościami rynkowymi. Jednak dzięki waszej determinacji, wytrwałości i niezłomnemu duchowi udało nam się zebrać plony, które są podstawą naszego życia i naszej społeczności - mówił Krzysztof Goliński.

Wyrażając uznanie  dla rolników za pracę, która jest fundamentem Kromolic, sołtys podziękował: za poświęcenie, nieprzespane noce i wytrwałe znoszenie każdego trudnego dnia na polu. Wyrazy wdzięczności skierował też do mieszkańców, którzy przyczynili się do organizacji święta plnów w Kromolicach, w tym do druhów z miejscowej jednostki OSP, którzy sami wzięli udział w korowodzie i dbali o bezpieczeństwo podczas przejazdu przez wieś.

-  To moment, kiedy możemy zatrzymać się na chwilę, spotkać z sąsiadami, podzielić się radością z dobrze wykonanej pracy i cieszyć się tym, co udało nam się osiągnąć - przypomniał Krzysztof Goliński, gospodarz wioski.

Chleb wiejski, upieczony z mąki powstałej po zbiorach zbóż, wnieśli starostowie tegorocznych dożynek - Daria i Bartosz Swora, którzy na miejsce dojechali bryczką. Wraz z sołtysem dzielili się chlebem z mieszkańcami.

Nie zabrakło przy tym ludowych przyśpiewek. Na scenie znalazło się też miejsce na muzyczny występ utalentowanej młodzieży. Swoje pięć minut miały uczennice Bogumiły Popławskiej - miejscowej nauczycielki gry na instrumentach, między innymi na skrzypcach. Utalentowane dziewczyny przed społecznością Kromolic pokazały, co potrafią.

Na stołach pojawiła się kawa z ciastem - domowym, upieczonym przez członkinie KGW w Kromolicach. Dużym powodzeniem cieszyły się potrawy ze stoiska gastronomicznego, a dzieci zajadały się watą cukrową. Letnia pogoda, ciepły wieczór sprawiły, że frekwencja na dożynkach dopisała, humory również. Rozśpiewana i wesoła noc w Kromolicach tak szybko się nie zakończyła.

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama