Późno zaczęła przygodę z pędzlem i farbą
Przed wojną mieszkała w Sumach - ponad 1400 kilometrów od Gostynia, tuż przy granicy z Rosją. Gdy 24 lutego 2022 roku pod jej blokiem zaczęły spadać bomby i rakiety spakowała siebie, 4-letnią Katję i o 3 lata starszą Olhę w trzy plecaki. W jednym były leki, w drugim ubrania, a w trzecim trochę przyborów szkolnych. Najpierw uciekła do Lwowa, a niemal dokładnie po miesiącu od rosyjskiej agresji znalazła się na Świętej Górze.W swojej ojczyźnie zostawiła całe życie. Dom, ukochane osoby, pracę. Ta ostatnia stanowi dla niej sens życia. Jako 18-latka zaczęła podglądać swoje koleżanki, które robiły makijaże. Już wtedy stwierdziła, że jest w stanie zrobić to dużo lepiej, ale dopiero po ukończeniu pedagogiki, w wieku 25 lat dane jej było rozpocząć przygodę z pędzlem i farbą.
To raczej w Hollywood powinni się od niej uczyć
Jako wizażystka znalazła spełnienie.
- Lubię wyzwania i trudne technicznie makijaże - przyznaje 32-latka z Sum.
W swojej rodzinnej miejscowości miała gabinet kosmetyczny, gdzie zdarzało jej się z w tym samym pomieszczeniu zajmować swoimi córkami i przyjmować klientów (będąc w 8. miesiącu ciąży, realizowała najtrudniejsze zlecenie w swojej dotychczasowej karierze). Jednak jeszcze zanim w 2019 roku otworzyła własny biznes, trafiła do filmu. W Sumach realizowano horror, gdzie miała okazję pokazać na co ją stać.
Choć z pewnością nie jest to najprzyjemniejszy widok do oglądania, to kunszt, z jakim przy pomocy wacików nasączonych sztuczną krwią, położonych na foli i przyklejonych silikonem oraz farby akrylowej zrobiła na głowie jednego z aktorów imitację... mózgu, trzeba docenić.
- Prawdziwe zdjęcia znalazłam w Internecie, ale sam pomysł był już mój - dodaje Ania.
Zajęło jej to godzinę.
Kolejne 6 godzin spędziła przygotowując 2-metrowego aktora do roli filmowego STWORA. Makijażem pokrywała jego ciało - od kopytek, aż po rogi (efekt jej pracy można zobaczy w GALERII ZDJĘĆ). Postacie niezapomnianego klauna Pennywise czy Mad Maxa również są w jej portfolio.
- Chciałabym pojechać do Hollywood i tam się szkolić - mówi o swoich marzeniach 32-latka.
Patrząc jednak na jej projekty, trudno nie odnieść wrażenia, że to ona mogłaby uczyć amerykańskich filmowców.
Zajmuje się także „zwykłym” makijażem, o ile można w jej przypadku o czymś takim mówić. Modelki przez nią przygotowane znalazły się na okładkach takich czasopism, jak „Elle” czy „Playboy". „Upiększała” m.in. znaną w Ukrainie piosenkarkę Nadię Meiher. Zdobywała też nagrody w międzynarodowych konkursach - w szczególności gustuje w orientalnych stylizacjach. Ale jeszcze bardziej niż o pracy dla najlepszych studiów filmowych na świecie marzy o powrocie do domu, do normalności w swoich rodzinnych Sumach.
KLIKNIJ ZDJĘCIE, żeby PRZECZYTAĆ FOTOREPORTAŻ
Połączyła je wojna
Dopóki jednak nie jest jej to dane, nie zamierza „zasypywać gruszek w popiele” i mimo że znalazła się na obczyźnie, chce się rozwijać. Dlatego podjęła się tego, w czym czuje się najlepiej. Kilka miesięcy temu otworzyła w Gostyniu, przy skrzyżowaniu ulicy Krótkiej i Placu Karola Marcinkowskiego gabinet kosmetyczny. Prowadzi go z dwoma rodaczkami.Wszystko zaczęło się jeszcze na Świętej Górze, gdzie trafiła z córkami, podobnie jak kilkadziesiąt innych osób uciekających przed wojną rosyjsko-ukraińską. Tam poznała Oksanę, którą do emigracji do Polski również zmusił konflikt zbrojny, z tym że wcześniejszy - zajęcie Krymu przez Rosję 7 lat temu.
- Mieszkamy tutaj z mężem od czerwca 2015 roku i jesteśmy wolontariuszami. Pewnego razu przyjechaliśmy i Ania zobaczyła na Tik Toku filmik, na którym jakiś chłopak dziękował mojemu mężowi za pomoc. Później, od słowa do słowa poznała najpierw mojego męża, a później mnie. Wtedy dowiedziałam się, że robi makijaże i zaproponowałam, żeby zacząć robić coś swojego. No i się zgodziła - tłumaczy Oksana.
„Artystki, psychoterapeutki, sprzątaczki, matki”
W swoim „Beauty Bar”, wraz z jeszcze jedną koleżanką, przyjmują klientki, ale także klientów, od poniedziałku do piątku i w soboty. Przyznają, że to odważny krok otworzyć biznes w tych czasach, bezpieczniej byłoby pracować w sklepie czy jakimś zakładzie, ale cieszą się z podjętej decyzji. W szczególności Ani własna działalność daje dużą swobodę działania, gdyż jako samotna matka w Polsce może opiekować się córkami i nie wypaść z branży.
- Zawsze pracujemy we trójkę. Każda ma swoich klientów, ewentualnie jak kogoś nie ma, to bierze na siebie obowiązek osoba, która jest na miejscu. Ja z Anią mamy kontakt także poza pracą - jesteśmy koleżankami, przyjaciółkami - zdradza Oksana.
Żartują, że w swoim fachu są nie tylko wizażystkami, makijażystkami, fryzjerkami, ale także „artystkami, psychoterapeutkami, sprzątaczkami, matkami” i często przychodząc do domu „nie odróżniamy, gdzie nasze życie, a gdzie innych”.
- Ale to lubimy - dodają ukraińskie wizażystki.
W swoim gostyńskim salonie dziewczyny przygotowują m.in. makijaże weselne, ale realizują także specjalne zamówienia. Póki co Ania nie może pokazać pełni swoich możliwości, ale kto wie, być może nie w Hollywood, ale w polskiej kinematografii znajdzie swoje powołanie.
KLIKNIJ GRAFIKĘ, żeby PRZECZYTAĆ ARTYKUŁ
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.