Trzecia edycja "Punki grają dla..." w Gostyniu
Na trzecią edycję "Punki grają dla..." zaproszono uzane zespoły nie tylko na polskiej, ale także zagranicznej scenie punkowej - z Fort BS i N.V.U na czele.
- Dobór kapel leżał w gestii jednego ze współorganizatorów, czyli "Ulicznego Opryszka". Nie ukrywajmy, że artyści, którzy przyjechali dziś do Gostynia niejednokrotnie grają za darmo albo za jakieś naprawdę symboliczne pieniądze - tłumaczyła Asia Rączkiewicz.
Oprócz wspomnianej dobrze znanej formacji, która narodziła się przed 33 laty w Nowym Tomyślu - tworzonej przez Kadeta, Pilona, Bunta, Zielonego i Koguta, a która już trzeci raz bierze udział w "Punki grają dla..." - na scenie GOK Hutnik w sobotni wieczór zagrali:
- Zero Gain - kapela hc punk powstała w czerwcu 2014 roku w Trzcielu, z inicjatywy muzyków grających w przeszłości w takich zespołach, jak Why Not, Penners (Mały, Julek), Muchozol i ADP (Karate),
- Reszta Pokolenia - to płocki kwartet powstały pod koniec 2013 roku, który z grania początkowo ostrego, szybkiego punka, ewoluował w bardziej rytmiczne punk-rockowe klimaty,
- N.V.U - legendarny zespół punkowy z Czech. Kapela powstała w 1989 roku w Hradec Králové koło Brna, zagrała setki koncertów na terenie swojego kraju, a także na Słowacji, na Węgrzech czy w Niemczech. Grają szybkiego, melodyjnego punk rocka. N.V.U znani są z organizacji słynnego w całej Europie punkowego festiwalu POD PAROU,
- Fort BS - powstała w 1983 roku w Jeleniej Górze formacja to laureat festiwalu w Jarocinie w 1986 roku, której utwór „Rozhulantyna” stał się jednym z "kamieni milowych" muzyki punkowej w najlepszym dla niej okresie.
- Część bierze punków za łobuzów, przede wszystkim ze względu na ich specyficzny wygląd. Ale tak naprawdę to zajebiści, bardzo otwarci ludzie, którzy mają wielkie serducha, a zwłaszcza do takich akcji - mówi A. Rączkiewicz.
DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD GRAFIKĄ - KLIKNIJ ZDJĘCIE, żeby PRZECZYTAĆ FOTOREPORTAŻ
Koncert na rzecz Antosia Białka w Gostyniu
Dlatego nie ma się co dziwić, że publika hojnie wrzucała do puszek dla Antosia Białka, nie żałując także pieniędzy podczas licytacji, od zawsze towarzyszących koncertom w ramach "Punki grają dla...".
- Jest to dla nas bardzo szczególna akcja, bo tak, jak nasi mieszkańcy potrzebują pomocy, tak oni też chcą się odwdzięczyć dobrem - mówił ze sceny pan Maciej, opiekun mieszkańców Domu Pomocy Społecznej w Mościszkach, którzy również pojawili się posłuchać punka w Gostyniu. - Na dzisiejszą licytację chcielibyśmy ofiarować obraz namalowany przez pana Jacka Antropika, naszego mieszkańca. Ja od siebie na start daję stówę, reszta należy do was - dodał.
To właśnie wspomniany obraz był pierwszym licytowanym przedmiotem i trafił do szczęśliwego posiadacza za niemałe pieniądze - 450 złotych.
A liczyła się każda złotówka, gdyż jak słyszymy, koszty leczenia i rehabilitacji Antosia są bardzo duże - WIĘCEJ o niezwykłym chłopcu PRZECZYTACIE TUTAJ.
Bez pomocy ludzi wielkiego serca, nie daliby rady
- W tym roku mieliśmy zaplanowane trzy turnusy rehabilitacyjne. Byliśmy już na jednym, teraz jedziemy jeszcze w czerwcu i we wrześniu. Za marcowy dutygodniowy płaciliśmy 8.600 złotych, czerwcowy kosztuje już 9.500 zł i koszty co roku rosną. To są bardzo duże kwoty i bez pomocy z zewnątrz - w rodzaju imprez, jak "Punki grają dla..." lub wpłat z 1,5% - nieosiągalne dla nas. Do tego dochodzi wymiana sprzętu rehabilitacyjnego, bo do wózka też musieliśmy dopłacać. I oczywiście koszty rehabiltacji w tygodniu oraz dojazdów. Po prostu, nie byłoby nas na to wszystko stać bez ludzi wielkiego serca - mówi Ewa Białek, mama 4-latka.
Podczas zeszłorocznej edycji imprezy, dla Huberta Jarosińskiego z Leszna udało się zebrać 19 245,68 złotych. Takie pieniądze byłyby z pewnością również nieocienioną pomocą dla Antosia.
- Każda rehabilitacja chorego dziecka jest bardzo kosztowna - zwłaszcza, gdy nie ma refundacji lub jest, ale np. na jedną rehabilitację w tygodniu, gdzie potrzebuje ono dużo więcej, w tym wyjazdów na turnusy. Dzięki pomocy sztabu ludzi - między innymi rehabilitantów - i godzinom pracy, mamy efekt w postaci Antosia, który potrafi samodzielnie poruszać się na wózku, a wcześniej tego nie robił. Zaniechanie tej rehabilitacji oznaczałoby, że choroba będzie postępować. A chodzi o to, żeby ją zatrzymać, zahamować albo jeżeli nie jest to możliwe, spowolnić jej rozwój. Tak więc każda godzina czy półtorej rehabilitacji, którą uda się kupić za zebrane pieniądze, to szansa dla Antosia na lepsze życie - podsumowuje Asia Rączkiewicz.
KLIKNIJ GRAFIKĘ, żeby PRZECZYTAĆ ARTYKUŁ
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.