reklama

Po co teren zieleni otwartej? Aby trawa mogła rosnąć po pas

Opublikowano:
Autor:

Po co teren zieleni otwartej? Aby trawa mogła rosnąć po pas - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

Gostyński radny Krzysztof Mazurek na ostatniej sesji rady miejskiej, w punkcie „Wolne głosy i wnioski” próbował publicznie rozstrzygnąć, co według gostyńskich urzędników oznacza pojęcie „teren zieleni otwartej”.

- Na posiedzeniu komisji, 17 maja, zwróciłem się z zapytaniem, dotyczącym gruntu, położonego na skrzyżowaniu ul. Morelowej w kierunku bazyliki na Świętej Górze. Pytanie brzmiało: czyją własnością jest teren przy skrzyżowaniu ulic Czereśniowej z Morelową, w kierunku klasztoru? Chciałem wiedzieć, czy teren jest objęty planem zagospodarowania przestrzennego oraz jaka jest wizja jego zabudowania? - informował rajca. Zdradził, że po otrzymaniu odpowiedzi od Justyny Sarbinowskiej, naczelnika wydziału gospodarki nieruchomościami w gostyńskim magistracie, dowiedział się, że intersujące go miejsce stanowi własność gostyńskiej gminy, jest objęte miejskim planem zagospodarowania przestrzennego „Głogówko” i jest przeznaczone pod „teren zieleni otwartej”.

Radny Mazurek przyznał, że nie czuje się usatysfakcjonowany otrzymaną odpowiedzią. - Nie bardzo rozumiem, co to znaczy „zieleń otwarta”? - drążył. Ale z jego dalszej wypowiedzi wynikało, że rajca doskonale wie, co oznacza to pojęcie: jest to niezagospodarowany obszar, właściwie nieużytek, który kiedyś był dzierżawiony, a teraz rośnie na nim trawa „po pas”. Dla zobrazowania - wystarczy spojrzeć na zdjęcie.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE