"Tym razem spotykamy się, żeby opowiedzieć niepowtarzalną historię, która nie kończy się dobrze"
W czwartek, 11 grudnia 2025 roku odbyła się prapremiera tegorocznego przedstawienia świątecznego wystawianego przez środowisko szkolne Zespół Szkolno-Przedszkolny w Pudliszkach oraz uczestników i opiekunów Środwiskowego Domu Samopomocy w Krobi dla uczniów pudliszkowskiej podstawówki. Natomiast z samym pomysłem zaadaptowania "Dziewczynki z zapałkami" na potrzeb jasełek wyszedł ŚDS Krobia.Z kolei nazajutrz w piątek, 12 grudnia przedstawienie w kinie "Szarotka" mogli obejrzeć zaproszeni goście: samorządowcy, urzędnicy, seniorzy oraz duchowni.
- Kolejna zima, kolejny rok i my spotykamy się po raz kolejny. Tym razem, żeby opowiedzieć niepowtarzalną historię, która nie kończy się dobrze. Historię "Dziewczynki z zapałkami" poruszającej nasze serca. Jest to po trochu opowieść o nas, o współczesnym społeczeństwie, o naszej samotności mimo, że mamy tylu ludzi wokół siebie ludzi. Jest to także opowieść o obojętności - w dziewczynce z baśni Andersena możemy dostrzec dziecko, człowieka, który jest obok nas, który czeka na dobre słowo, na ciepło, na pomoc bliźniego. A my, czy dostrzegamy tą drugą osobę, czy jak przechodnie z przedstawienia gonimy, tylko za czym? Niech ta historia, zachęci nas do tego, żeby dostrzec to, co tak naprawdę jest najważniejsze: czasami jedno słowo, dobre słowo, gest, uśmiech czy wyciągnięcie dłoni w czyjąś stronę z konkretną pomocą może uratować życie. Możemy pomóc drugiemu człowiekowi, który jest obok nas. Często niewidoczny, cichy, milczący - mówiły Paulina Rosik, kierownik Środowiskowego Domu Samopomocy w Krobi oraz Agata Lemańska, dyrektor Szkoły Podstawowej imienia Stanisława Fenrycha w Pudliszkach.
DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD GRAFIKĄ - KLIKNIJ ZDJĘCIE, żeby PRZECZYTAĆ FOTOREPORTAŻ
Przez tyle lat współpracy uczestnicy i uczniowie zgrali się na scenie
Wzorem lat ubiegłych na scenie role odgrywali uczniowie szkoły podstawowej i uczestnicy środowiskowego domu samopomocy. Podobnie, jak choćby w zeszłym roku chętnych do gry było więcej niż postaci w przedstawieniu opartym na motywach opowiadania jednego z najbardziej uznanych baśniopisarzy w historii.
- W "Dziadku do orzechów", którego wystawialiśmy w 2024 roku aktorów było około 100. W tym ograniczyliśmy tę liczbę do 30 - 40, ale i tak było to niemałe przedsięwzięcie logistyczne. Na szczęście jest to nasze czwarte wspólne przedstawienie z ŚDS i dobrze już się znamy z tymi podopiecznymi. Bardzo dojrzale podchodzą do swoich ról, do tego zawsze nas mile witają, po przedstawieniu pytają, czy dobrze zagrali, czy nam się podobało, więc współpraca naprawdę dobrze się układa. A nasi uczniowie - oni się zawsze bardzo chętni do udziału w przedstawieniach. Czasami nawet drobna rola, powiedzenie dwóch zdań ma dla nich ogromne znaczenie. A dla niektórych jest to także próba zmierzenia się i pokoania własnych barier mówią Anna Przybył, Katarzyna Murawska i Dorota Worwa, nauczycielki w Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Pudliszkach.
DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD GRAFIKĄ - KLIKNIJ ZDJĘCIE, żeby PRZECZYTAĆ FOTOREPORTAŻ
Najbardziej przejmująca baśń Andersena idealnie wpasowała się intencje twórców jasełek
"Pamiętam czasy, gdy ludzie znali imiona sąsiadów, gdy zatrzymywali się by zapytać, jak się masz. A dziś każdy w biegu, każdy w ekranie, a dziecko umiera samotnie obok nas. Myślałam, że nie mam czasu, że nie mogę pomóc każdemu, ale przecież pomóc jednemu to już wszystko. Nauczmy się patrzeć, zanim będzie za późno" - mówi jeden z aktorów "Dziewczynki z zapałkami".
Przesłań, które niesie ze sobą wystawiane odpowiadanie można by wymienić przynajmniej kilka: postępująca "znieczulica", skupienie się na pogoni za dobrami materialnymi czy zanik realacji społecznych.
Wydaje się, że wybór "Dziewczynki z zapałkami" nie mógł być tutaj bardziej trafny, aby unaocznić wszystkie te problemy "gryzące" nasze społeczeństwo.
- Coraz cześciej zamykamy się na rożne emocje, oczywiście najczęściej na te bolesne i tego samego uczymy nasze dzieci. Staramy się je "chronić", przede wszystkim przed tym, co wywołuje złe samopoczucie, choćby przed wizją śmierci. Z jednej strony oswajamy je z obrazami, ktore spotykają na co dzień w telewizji, w Internecie, z drugiej nie zabieramy ich na pogrzeb, żeby "nie wywoływać u nich traumy". A tak naprawdę nasze dzieci - poprzez takie "chronienie" - są poźniej nieprzygotowane do dorosłego życia - za\wracają uwagę twórcy przedstawienia.
KLIKNIJ ZDJĘCIE, żeby PRZECZYTAĆ FOTOREPORTAŻ
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.