W poprzednich latach mikołajki w Starej Krobi organizowane były na miejscowego świetlicy wiejskiej. Zmieniło się to 3 lata temu.
- Jak tylko zaczęła się pandemia, gdy nie można było robić zgromadzeń, to wpadliśmy na pomysł, żeby do dzieci przyjeżdżać do domów. I tak się przyjęło. Natomiast teraz wydaje mi się, że takie objazdowe mikołajki wychodzą lepiej niż to dotychczasowe, bo możemy na przykład odwiedzić rodziny, porozmawiać sobie - zdradza R. Olejniczak.
W tym roku paczki ufundowane przez Koło Gospodyń Wiejskich w Starej Krobi (organizator mikołajek), kółko rolnicze oraz rodziców trafiły do ponad 70 dzieci z 40 rodzin.
- Jeszcze nigdy tylu dzieciom prezentów nie dostarczyliśmy - dodaje sołtys.
Jednocześnie odwiedzając domy mikołaje i śnieżynki na koniach prowadzili zbiórkę pieniędzy i nakrętek na rzecz Mateusza i Michała Dzików z Siemowa, którzy cierpią na ciężką chorobę genetyczną - dystrofię mięśni Duchenne'a, który m.in. hamuje normalny wzrost i rozwój chłopców.
KLIKNIJ ZDJĘCIE, żeby ZOBACZYĆ FOTOREPORTAŻ
Komentarze (0)