Szymon Stróżyński: "Nie chciałbym być w takiej sytuacji jak rodzice Zuzi"
Piknik charytatywny w Dzięczynie rozpoczął się o godzinie 15.00.
- Nie spodziewałem się, że tyle osób zaangażuje się w tę imprezę. Dla wszystkich wielkie podziękowania. Dobro wraca, a jak wróci to z podwóją mocą także jeszcze raz serdeczne dzięki - mówi Szymon Stróżyński, współorganizator wydarzenia w dzięczyńskim kompleksie rekreacyjnym.
Mieszkaniec podponieckiej miejscowości jednocześnie podaje powody, dla których zainicjował wydarzenie.
- Też jestem rodzicem, też mam dwójkę dzieci i dla mnie po prostu to są niewyobrażalne pieniądze do zebrania. Nie chciałbym być w takiej sytuacji, jak rodzice Zuzi, stąd pomysł zorganizowania imprezy charytatywnej. Dla przeciętnego człowieka, rodzica te 9 mln złotych jest nie do zdobycia, dlatego trzeba robić, jak najwięcej tego typu imprez i zwyczajnie pomagać - dodaje S. Stróżyński.
Na pikniku w Dzięczynie każdy przedmiot miał znaczenie
Głównym punktem imprezy były oczywiście licytacje, z któych cały dochód zostanie przekazany na zbiórkę dla Zuzi Suleckiej, prowadzone przez Adama Sarbinowskiego z Ochotniczej Straży Pożarnej w Krobi (nawiasem całe krobskie OSP zjawiło się w Dzięczynie, aby pomóc przy organizacji pikniku) oraz sołtys Lidię Toporowicz.
- Planujemy działać jak najdłużej, aby jak najwięcej przedmiotów zlicytować. Mamy około 130 gadżetów i wszystkie są cenne, nie ma znaczenia, czy duże czy małe. Nawet najmniejsza drobnostka przynosi pieniądze a te najbardziej się tutaj liczą, bo chcemy uzbierać jak najwięcej dla Zuzi - oznajmia współorganizator koncertu charytatywnego w Dzięczynie.
"Waga Zuzi rośnie, chcielibyśmy, żeby kwota na siepomaga jeszcze szybciej rosła"
Na imprezie nie mogło także zabraknć głównej bohaterki całego wydarzenia, czyli Zuzi Suleckiej. Chorująca na SMA 2-latka ze Smogorzewa jest na większości imprez organizowanych w celu zebrania pieniędzy na potrzebną dla niej terapię genową. Do zebrania pozostało jeszcze prawie 5 mln zł - więcej CZYTAJ TUTAJ.
- To jest kolejny krok, zbliżamy się do "zielonego paska" [moment zapełeniania się zbiórki na portalu siepomaga.pl i zgromadzenia całej potrzebnej kwoty - przyp. red]. Ale pieniądze są potrzebne właściwie na już, żeby Zuzia nie straciła więcej umiejętności - tłumaczy Lidia Wolna, mama dziewczynki.
Przyznaje, że choć ostatnio Zuzia czuje się lepiej, to przyjmowany przez nią refundowany lek - spinraza "nie daje takich efektów, jak terapia genowa".
- Nie umiem określić, ile jeszcze mamy czasu nim jej stan się pogorszy, ale jest go coraz mniej. Waga rośnie, chcielibyśmy, żeby kwota na siepomaga jeszcze szybciej rosła - dopowiada mama małej mieszkanki powiatu gostyńskiego.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.