Rolnicy z Podrzecza (gm. Piaski) wezwali policję, kiedy geodeci w połowie października prowadzili prace pomiarowe, związane z wytyczeniem przebiegu obwodnicy. - Ktoś kopie mi na polu, a ja nie wiem, o co chodzi. Nie mają pozwolenia. To się pytamy: jesteśmy właścicielami czy użytkownikami tych pól? – zastanawiają się oburzeni rolnicy. Geodetom prac nie pozwolili kontynuować.
Budowa obwodnicy drogi wojewódzkiej 434, odciążającej z ruchu samochodów centrum Gostynia, jest coraz bliżej. W Podrzeczu (gm. Piaski) rozpoczęły się prace, związane z przygotowaniem mapy projektowej. Na tereny rolnicze – na zlecenie firmy Strabag - weszli geodeci. Z urządzeniami pomiarowymi pojawiali się już w czasie żniw, wrócili jesienią. Mierzyli, wyznaczali, robili wykopy, „podeptali” działki kilkunastu rolników. Właściciele pól są oburzeni. Nikt ich nie uprzedził, że mogą się spodziewać „gości” na swoim terenie.
- Nie dotarły do nas żadne dokumenty odnośnie rozpoczęcia jakichkolwiek prac, związanych z budową obwodnicy. Dziś już wiemy, że są to geodeci – mają na to pozwolenia, których nam nie pokazywali. Ale mierzyli, wyznaczali. Tłumaczą się prawem geodezyjnym – opowiada Izabela Makowska, sołtys Podrzecza.
Rolnicy wyjaśniają, że nie są przeciwni powstaniu obwodnicy. Przyjęli nawet do wiadomości fakt, że droga będzie przebiegała w 80% przez gminę Piaski. Zależy im tylko, aby nie przebiegała przez środek pola. Negocjacje z inwestorem - WZDW w Poznaniu i z samorządem gminy, niewiele dały. Gospodarze nie otrzymali nawet propozycji zamiany gruntów.
- Ponad 10 lat negocjacje ze starostą i wójtem gminy prowadziliśmy, gdzie ma przebiegać obwodnica. Miała iść na samej górze, na skrajnej skarpie, albo na agencyjnej ziemi. A teraz? Najlepszą ziemię wybrali – mówią rolnicy. Nie podoba im się, że obwodnica podzieli ich pola na małe „skrawki”, których uprawa będzie problemem. - Wyjeżdżając ze swojego pola będę musiał nadrobić 3 km, albo więcej, po to, aby wjechać z drugiej strony, na pole położone za obwodnicą. Czy to będzie można nazwać gruntem rolnym? Co będziemy mogli z tym robić? Nie wiemy – stwierdzają rolnicy, nie ukrywając, że „bawią się z geodetami w kotka i myszkę”.
Zaczęło się w czasie żniw, teraz – jesienią - przyszedł czas na kolejne pomiary. – Zobaczyliśmy obcych pracowników. Wjechali z jednej strony, sąsiad ich wystraszył, to z innej przyjechali. Policja była wzywana Jak policja odjechała, to nie pozwoliliśmy geodetom wejść na pole – dodają.
Rolników z porzecza przeraża, że droga miałaby przebiegać w bliskiej odległości od gazociągu, zbudowanego w latach 70. Uważają, że to niebezpieczne. Gospodarze zadowoliliby się zamienną ziemią. Wystarczy teren agencyjny, a byliby usatysfakcjonowani.
Wójt Piasków Wiesław Glapka nie czuje się stroną, ani inwestorem, w tym konflikcie. – Piaski mają z tą inwestycją tyle wspólnego, że droga będzie przebiegała głównie przez naszą gminę. Inwestorem jest WZDW, wykonawcą będzie spółka Strabag, która zleciła pomiary geodezyjne – mówi wójt Piasków. Jego zdaniem temat zamiany gruntów czy zmiany przebiegu drogi, na korzyść rolników, został zamknięty kilka lat temu. - Uważam, że temat już nie wróci, nie ma szans na to, aby zmienić przebieg drogi. On jest niekorzystny dla rolników. Były spotkania, wizje lokalne. Ale WZDW jest nieugięty – wyjaśnił wójt Piasków. - Rozumiem, że Strabag postąpił nieodpowiednio wysyłając geodetów bez uprzedzenia rolników. Też nie chciałbym, aby obce osoby chodziły mi po działce.
W firmie Strabag dowiedzieliśmy się, że wynajęci przez nich geodeci mierzą teren na potrzeby wykonania mapy projektowej i dokumentacji. Marek Zaręba, dyrektor kontraktu spółki Strabag, zapewnia, że rolnicy teraz będą traktowani jak właściciele gruntów, a nie jak użytkownicy. - Dostałem kontakt do sołtysa wioski i ustaliliśmy procedurę – właściciele ziemi będą teraz uprzedzani, kiedy geodeci będą chcieli wejść i wymierzyć teren – mówi dyrektor. Geodeci w Porzeczu będą teraz widywani codziennie, przez miesiąc – pomierzą, mapa zostanie opracowana i rozpocznie się projektowanie nowej drogi.