- Mieszkamy w Gostyniu, a nie u kogoś w polu, czy głęboko na zapłociu. Dlaczego nie jesteśmy traktowani, jak obywatele miasta? – zastanawiają się właściciele posesji, położonych przy ul. Reymonta w Gostyniu. Twierdzą, że odkąd gmina Gostyń postawiła barierki wzdłuż chodnika, biegnącego przy alei Kasyna Gostyńskiego, nie mają możliwości bezpiecznego wyjazdu ze swojej ulicy – gliniastej, wyłożonej kamieniami i tłuczniem tylko w górnej części. – Jesteśmy właściwie uwięzieni. Kiedy przyjdzie zima, droga jest oblodzona i śliska, wiosną i jesienią zalega błoto i też jest ślisko - opowiadają właściciele posesji. Chcą sprawnie i bezpiecznie wyjechać z posesji do miasta. – Nie daj Boże, coś by się stało, karetka do nas z trudnością dojedzie. Ale niech nie liczy na wyjazd pod górę – dodają.
Ul. W. Reymonta w Gostyniu jest tzw. drogą wewnętrzną - dojazdową, nie zaliczaną do żadnej kategorii dróg publicznych. Początkowy fragment szosy, wzdłuż której położona jest ul. W. Reymonta, należy do gminy Gostyń - patrząc od skrzyżowania z wyłożoną asfaltem ul. Broniewskiego (na długości mniej więcej 4 posesji, do „rycerskiej” osady). A pozostały odcinek tworzą działki, które są własnością leszczyńskiego dewelopera Leszka Śmigielskiego – to on wybudował budynki mieszkalne przy ul. W. Reymonta. Barierki drogowe zostały zamontowane wzdłuż wewnętrznej drogi przez gminę ze względu na bezpieczeństwo użytkowników al. Kasyna Gostyńskiego. - Uniemożliwiają one włączenie się do ruchu w miejscach do tego niedozwolonych (...) – uzasadnia decyzję gminy Przemysław Przybył, inspektor ds. gospodarki komunalnej z gostyńskiego magistratu.
Czy mieszkańcy dolnej części ul. Reymonta mogą liczyć na bezpieczny i spokojny wyjazd ze swoich posesji w stronę miasta? Jak do sprawy podchodzi gmina Gostyń - zamierza przejąć prywatną część drogi? Co na to deweloper Leszek Śmigielski?
Czytaj w bieżącym wydaniu „Życia Gostynia”
1 października w GOK Hutnik trzygodzinny koncert. ZOBACZ kto wystąpi?