Gostyń znalazł się wśród 875 miast, które 6 stycznia 2020 r. dla mieszkańców, obchodzących święto Objawienia Pańskiego, organizują Orszak Trzech Króli. Pogoda była niepewna, być może dlatego frekwencja ulicznych jasełek była niższa niż dotychczas.
Podczas mszy św., która odbyła się w kościele pw. św. Małgorzaty ksiądz tradycyjnie pobłogosławił kadzidło („aby jego wonny dym wnosił się wraz z naszymi modlitwami przed oblicze Pana”) i kredę dla oznaczenia drzwi naszych mieszkań, przepełnionych modlitwą.
Po nabożeństwie wierni chwilę kolędowali w kościele wraz z młodzieżą. Za to na placu przed farą siostry rozdawały korony uczestnikom Orszaku Trzech Króli.
Kiedy wszystko było gotowe wierni przeszli na gostyński rynek. Tam odegrano I scenę. Trzej królowie: Kacper, Melchior i Baltazar (w ich rolę wcielili się rodzice dzieci z ochronki Sióstr Służebniczek) prowadzonej przez zobaczyli, że "niebo goreje", dojrzeli na niebie tajemniczą gwiazdę, która wskazała im drogę do Betlejem. I podążyli za nią do nowo narodzonego Jezusa Chrystusa.
Orszak Trzech Króli w Gostyniu wiódł ulicą Jana Pawła II do bazyliki na Świętej Górze. Nowością było to, że trzej królowie w tym roku wsiedli do białej bryczki. Za nimi kroczyły dzieci z chorągwiami, aniołki i pozostali parafianie. Co pewien czas uczestnicy orszaku głośno wypowiadali hasło tegorocznego przemarszu Trzech Króli: „Cuda, cuda ogłaszają!”
W II scenie, którą rozegrano przy bramie komunalnego cmentarza, królowie zawitali do Heroda - złego króla, aby go powiadomić o narodzinach Jezusa i zapytać o drogę.
- Ono w żłobie nie ma tronu i berła nie dzierży. A proroctwo jego tronu już się w świecie szerzy - wyjaśniali dworzanie. Ksiądz prowadzący orszak wypytywał wiernych o króla Heroda - jakim był człowiekiem: dobrym, czy złym? Czy mędrcy wrócili do niego, po spotkaniu zmałym Jezusem? Chórem i głośno odpowiadali najmłodsi uczestnicy orszaku. - Czy tylko dzieci to wiedzą? - dopytywał ksiądz.
Ponieważ mędrcy ruszyli dalej, do Betlejem bryczką, wierni podążyli za nimi do bazyliki na Świętej Górze. To był cel podróży królów. W ogrodzie za kościołem rozegrała się III scena - mędrcy ze Wschodu pokłonili się świętej rodzinie i powitali Jezusa - dwukrotnie narodzonego: przed wiekami z Boga Ojca, a ponad dwa tysiące lat temu, jako dziecię, które urodziła Maryja.
- Witaj Jezu ukochany, od patriarchów czekany, od proroków ogłoszony, od narodów upragniony - mówili królowie. - Witaj dzieciąteczko w żłobie, wyznajemy Boga w Tobie, co się narodził tej nocy, byś nas wyrwał z czarta mocy - dodali.