reklama
reklama

Ciężka noga burmistrza i gazówka w maluchu... Co jeszcze na zlocie klasyków w Borku Wlkp.? [FILM]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura Miało być 12, przyjechało ponad 70. Miało być na boreckim rynku, przeniesiono na duży plac targowy w Karolewie. Miało być słońce! I było. Miały być tłumy, przyszły tłumy. Mówimy o I Zlocie Samochodów Retro i Wystawie Resoraków w Borku Wlkp.
reklama

Tego samego dnia, w tym samym miejscu zorganizowano dwie imprezy - XVII Przegląd Zespołów Ludowych Wielkopolski oraz zlot samochodów retro i resoraków. Pierwszy taki w Borku Wlkp. Na scenie ludowe rytmy dźwięki akordeonu i skrzypiec, pod sceną biesiadne śpiewanie - RELACJA Z GALERIĄ TUTAJ, a na drugiej części placu rozlegał się ryk silnika, słychać było motocyklowe rury wydechowe i syreny alarmowe. 

W Borku Wlkp. na otwarcie nie czekali, ruszyli i oglądali

Tłumy zainteresowanych ruszyły na wystawę „Lokalne smaki i resoraki nie wychodzą z mody” tuż po paradzie klasyków, a dokładniej - do oficjalnego otwarcia tak dużej imprezy nie czekali, tylko weszli na parking i oglądali! "Jestem stąd, jadę tam. Auto retro mam" - to motto tegorocznego zlotu.

- Jak rozpisywaliśmy w ośrodku kultury projekt na to wydarzenie, wymyśliliśmy, że będzie 6 KGW i 12 fiatów 126 p. Objedziemy raz borecki rynek dookoła, i zjemy, zatańczymy, zagramy. I będzie po imprezie. Okazało się jednak, że taka formuła się nie sprawdziła, gdyż w czasie wakacyjnym Borek stał się miejscem, które wiele osób chce odwiedzić. A że o nas słychać w okresie jubileuszowym i nie tylko, nie mieliśmy trudności z pozyskaniem osób, które chcą z nami być. Uzbierało się ostatecznie 74 wystawców, bo tylu jesteśmy w stanie pomieścić. Gdybyśmy znaleźli więcej miejsca, byłoby dwa razy tyle pojazdów - w tym ciągników rolniczych Ursus i motocykli. O takim moto-zlocie w powiększonej formule pomyślimy w kolejnym roku. Mam nadzieję, że impreza przyjmie się w takiej konwencji. Też zamierzamy połączyć ją z kulinariami - zdradziła plany Justyna Chojnacka, dyrektor ośrodka kultury.

Ratownicy medyczni na zlot do Borku Wlkp. przyjechali karetką pogotowia marki Nysa 

Pasjonaci z Wielkopolski przywieźli piękne, amerykańskie wozy z szerokim nadwoziem, ale przyjechały też motocykle i polskie klasyki. Dużym zainteresowaniem cieszył się na przykład samochód nysa. Przyjechał z Poznania, przerobiony na ambulans (dowiedzieliśmy się, że nysa, która ma niemal 40 lat,  jest solidna - brała udział w Złombolu w Grecji i nie rozpadła się), a przywieźli go ratownicy medyczni, którzy sami w karetce pogotowia czuwali nad bezpieczeństwem uczestników moto-pikniku. 

Burmistrz Borku Wlkp. szybko jeździ, ale żona jeszcze szybciej... Żart taki?!

Wśród oglądających wystawę samochodów retro i resoraków był burmistrz Borku Marek Rożek. Udało mu się wraz z żoną wyjść na chwilę z ludowej biesiady. Przyglądał się mercedesowi, ale przyznał, że tuż po otrzymaniu prawa jazdy jeździł zwykle fiatem 126 p. 

- Maluch to był bardzo dobry samochód, nie za duży, ale wszędzie można było dojechać, wszystko można było w nim przewieźć - wspominał borecki włodarz.

Po maluchu kupił auto marki Opel Corsa, jeździł też chevroletem, lanosem, a teraz jeździ hyundaiem. Czy ma ciężką nogę?

- Raczej mam. Ale prowadzę auto z uwagą, przepisów drogowych staram się nie łamać, tylko tam, gdzie można, prędkość wzrasta. Moja żona jeździ szybciej ode mnie - zdradził Marek Rożek.

Burmistrz przyznał, że z pojazdów retro najbardziej podobają mu się klasyczne auta, chociażby citroen „garbus”.

- Oglądam egzemplarze z uwagą, interesują mnie te auta, a szczególną uwagę zwracam na auta, które pamiętają lata 50. i 60. ubiegłego wieku - powiedział.

Obok czarnego pojazu przechodzili i opowiadali, jak dzieci wołgą straszyli

Klasyki i resoraki - ta wystawa połączyła pokolenia. Widać było rodziny z dziećmi, ojców i dziadków, którzy z zaangażowaniem  opowiadali dzieciom i wnukom o klasycznych egzemplarzach samochodów.

- Zobacz, zobacz, to czarne auto, to wołga - powiedział jeden z oglądających. - Kiedy byłem mały, to rodzice do niegrzecznych dzieci mówili: "uspokój się, bo porwie cię pan do czarnej wołgi” - opowiadał tata w średnim wieku kilkuletniemu synkowi, podczas wspólnego oglądaniu auta marki GAZ. 

Kuchenka gazowa pilnie potrzebna. Przywieźli w bagażniku malucha z Wrześni

 W innej części wystawy do stojących w szeregu kolorowych maluchów podeszło małżeństwo. Pojazdy retro oglądali z sentymentem  Wróciły wspomnienia. Pan Zdzisław przypomniał sobie, że pierwszym samochodem, który kupili był żółty Fiat 125 p 600, z 1975 r., złożonych z oryginalnych włoskich części, kolejny - wersja eksportowa auta - był czerwony. Po nich pojawił się ford, volkswagen i opel. 

- Przesiadka z malucha do forda to był duży skok. Teraz z żoną na wczasy maluchem bym się nie wybrał. Zbyt ciasno, walizki by się nie zmieściły. Ale w latach 70. i 80. XX wieku nam to nie przeszkadzało, brak klimatyzacji też nie - przyznał pan Zdzisław.

Jak się okazało małżeństwo w "maluchu" przewoziło kuchenkę gazową z okolic Wrześni do Borku. 

- To były czasy, kiedy niczego nie można było kupić, swoje w kolejce trzeba było wystać. Akurat przebywaliśmy u koleżanki w Miłosławiu. Do miejscowego sklepu przywieźli towar. Mąż zauważył to podczas spaceru z dziećmi. Bardzo chcieliśmy mieć już kuchenkę gazową, z piekarnikiem. To była okazja. Kupiliśmy i maluchem przewieźliśmy, w bagażniku. Zostały wyciągnięte fotele, tapicerka - robiliśmy wszystko, aby piec się zmieścił - wspominała pani Alina z mężem Zdzisławem.

Warsztaty dekoracyjne dla dzieci

Podczas moto-pikniku w Borku przygotowano także atrakcje dla dzieci. Były to Odjechane Warsztaty Kreatywne”. Wystawiono wielkie kartonowe makiety aut - „maluchów”. Najmłodsi uczestnicy festynu otrzymali pędzle i farby, po czym bawili się w „lakierników”, ozdabiając według uznania. Powstały kolorowe fiaty 125p w wersji mini, niektóre nazwano „ferari”. Powodzeniem cieszyła się też foto-ścianka, przy której stał cadillac w wersji mini. Najmłodsi bez problemów wsiadali do niego, a rodzice pstrykali zdjęcia na pamiątkę.

Jest szansa, że za rok zlot klasyków i resoraków w Borku Wlkp. też będzie

Właściciele pojazdów, którzy przywieźli auta na wystawę w boreckiej gminie w podziękowaniu otrzymali pamiątkowe "blachy" rejestracyjne. Burmistrzowi Markowi Rożkowi impreza się podobała.

- Świetnie, że wszystko zostało połączone - wystawa samochodów retro i resoraków. Jeszcze nie zdążyłem obejrzeć wszystkich. W Borku Wlkp., taka impreza odbywa się pierwszy raz, mam nadzieję, że stanie się cykliczna - powiedział. 

 Na przygotowanie tego wydarzenia wraz z warsztatami dla KGW, które miały miejsce w maju, Borek Wlkp., otrzymał dofinansowanie - grant w wysokości 11 500 zł z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama