reklama
reklama

Blues nad Obrą. W Piaskach mamy wyrobioną publiczność, to potwierdzone

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura Tego wieczoru, w sobotę 29 października 2022r. w Piaskach rządził blues. A to za sprawą świeżo powołanego zespołu MN Band z liderem Marcinem Nowakiem, znanym muzykiem z Gostynia, oraz dzięki Śląskiej Grupie Bluesowej, formacji znanej wszystkim miłośnikom tego gatunku muzycznego. Kolejna edycja Bluesa nad Obrą udała się znakomicie.
reklama

W sobotę 29 października 2022 r. sala widowiskowa Centrum Kultury i Biblioteki w Piaskach zakołysała się od bluesowych dźwięków. Już o godzinie 19.00 przed pełną widownią zaprezentowali się muzycy z MN Band, z charyzmatyczną Julią Bartkowiak na wokalu, znaną nam chociażby z żywiołowego wykonania "Hallelujah" na smogorzewskiej imprezie latem tego roku. Były standardy bluesowe, ale i aranżacje takich klasyków, jak Purple Rain Prince'a.

Zgrani po jednej próbie...

Zapowiadając 4. edycję piaskowsiego festiwalu Blues nad Obrą zaznaczyliśmy, że supportem będzie grupa powstała właściwie na dniach, składająca się ze znanych artystów, którzy jednak dotychczas nigdy wspólnie w tym składzie nie muzykowali.

- Faktycznie, zagraliśmy dotychczas na jednej próbie, ale bardzo nam się spodobało, bawiliśmy się dźwiękami - przyznaje Marcin Nowak, założyciel MN Band - Jeszcze nie wiemy, co z tego wyniknie, ale dzisiaj bardzo nam się podobało nasze wspólne granie i żywiołowa rekcja publiczności. 

Muzyk nie zdradza dalszych planów uzdolnionych bluesmanów z MN Band, ale nie wyklucza kolejnych koncertów.

 

W Piaskach czują bluesa

Po lokalnych muzykach, a raczej  gostyńsko- leszczyńsko- śremskiej grupie z delegaturą we Wrocławiu (bo z tych miast pochodzą jej członkowie), na scenie ośrodka kultury w Piaskach zainstalowali się najlepsi z najlepszych czyli Śląska Grupa Bluesowa. To, co ze swoim głosem potrafi zrobić Agnieszka Łapka, wokalistka roku według ankiety Blues Top, zaskoczyło obecnych na sali melomanów. Niesamowita barwa głosu.

Swój występ śląscy bluesmani rozpoczęli od przejmującego utworu ku pamięci Michała "Giera" Giercuszkiewicza, perkusisty zespołu, który odszedł po ciężkiej chorobie w lipcu 2020 r. Potem już była czysta zabawa bluesem.

- Ta publiczność udowodniła dzisiaj, że koncerty w małych miejscowosciach mają sens - mówi Leszek Winder, czołowy przedstawiciel bluesa, już od 50 lat grający ten gatunek na scenach dużych i małych - Bez kokieterii chwalę obecnych dziś na festiwalu widzów. Potrafili słuchać, delektować się muzyką, nie było rozmów, znudzenia przydługimi aranżacjami. Klaskali po solówkach. 

Muzyk podkreśla, że to wszystko świadczy o wyrobieniu muzycznym, które nie wszędzie się zdarza.

- Proszę przyjąć na pani ręce moje pozdrowienia dla całej tej społeczności, podziękowania dla Marcina Nowaka i organizatorów festiwalu - dodał na zakończenie udanego wieczoru L. Winder.

Jak po "wejściu Smoka"

Publiczność chłonęła każdy dźwięk z uwagą, podświadomie czując, że bierze udział w niecodziennej uczcie.

- Kiedyś po wyjściu z kina po seansie filmu z Brucem Lee każdy sprawdzał, jak wysoko potrafi kopnąć - niecodziennym skojarzeniem podzielił się jeden z obecnych na festiwalu mężczyzn. - Dziś, po tym koncercie z pewnością wielu z nas sprawdzi, czy umie grać bluesa.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama