reklama

Gostyńskie Stowarzyszenie Amazonki. Wśród kobiet, które przeżyły raka piersi czas płynie inaczej

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: arch. Stowarzyszenia "Amazonki" z Gostynia

Gostyńskie Stowarzyszenie Amazonki. Wśród kobiet, które przeżyły raka piersi czas płynie inaczej - Zdjęcie główne

"Amazonki" z Gostynia na Jasnej Górze - wycieczka w 2023 r. | foto arch. Stowarzyszenia "Amazonki" z Gostynia

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kobieta i dzieckoSpotykają się od blisko 15 lat, wspierają kobiety, które walczą lub walczyły z nowotworem piersi. Chodzi o Gostyńskie Stowarzyszenie Amazonek. - Jestem tu od samego początku. Pierwszy raz przyszłam na spotkanie, kiedy już zakończyłam leczenie. Dla mnie założenie tego klubu było jak wybawienie. Mogę powiedzieć bez zastanowienia - życie mi to uratowało - mówi Kasia, której usunięto pierś. Podczas rozmowy zastanawia się, dlaczego żadna z dużego grona kobiet z Gostynia i okolicy, zmagających się z tą chorobą, nie chce do nich zajrzeć?
reklama

Rak piersi jest najczęściej występującym nowotworem u kobiet na świecie (25%) i najczęstszą przyczyną zgonu (14%). Chore na raka piersi stanowią 36% kobiet żyjących z nowotworami. W Polsce w ostatnich latach rak piersi stał się jednym z największych zagrożeń przedwczesnej umieralności kobiet. Częstość występowania wzrasta z wiekiem - większość zachorowań dotyczy kobiet po 50 roku życia. Nasze rozmówczynie zmagania z rakiem rozpoczęły wcześniej.

Jak wykryły guza piersi?

Kasia* miała 39 lat. Dziś, kiedy przypomina sobie tamten moment twierdzi, że żyje dzięki koleżance z pracy, która zachorowała na raka piersi. Niestety, zmarła.  

- W zakładzie dookoła były same kobiety. Śmierć koleżanki wzbudziła niepokój i czujność. Zaczęłyśmy się badać, mimo że rok wcześniej na Dzień Kobiet zafundowano nam mammografię i badania USG. U mnie one niczego nie wykazały. Kiedy po śmierci koleżanki sama badałam piersi, wykryłam u siebie guza - raz był wyczuwalny, innym razem nie. Koleżanki nie chciały uwierzyć. Okazało się, że u mnie miał już 2 centymetry - wspomina Kasia. 

reklama

Choroba u Kaśki była bardzo zaawansowana, nowotwór zaatakował też węzły chłonne, dlatego lekarz onkolog zdecydował o usunięciu piersi. Do szpitala na operację pojechała w Dniu Matki. 

Natomiast Gośka** wybrała się na badania kontrolne do jednego z lekarzy ginekologów przyjmujących w Gostyniu. Nic nie wykazały, mimo tego postanowiła skorzystać z badań mammograficznych, które prowadzono na gostyńskim rynku, zabrała koleżankę.

 - Wykryto u mnie guza. Wówczas lekarz zdecydował, że zostanie wyłuskany. Po 10 latach choroba wróciła. Wtedy musiałam mieć już operację. Kiedy jechałam do szpitala w Poznaniu ze skierowaniem od lekarza, to myślałam: to jest mój wyrok, jadę po wyrok - opowiada.

 Na szczęście Gosi usunięto tylko guza, ponieważ wykryto u niej raka we wczesnym stadium rozwoju, pierś udało się uratować. 

reklama

Praca jest jak zbawienie

Kobiety chorujące na raka piersi starają się żyć normalnie. Dla nich bardzo ważna jest praca. Pozwala na chwilę zapomnieć, pozwala na utrzymanie sensu codziennej egzystencji, podobnie jak wspólne spotkania w klubie, daje kopa do działania

- Nie mogłam się na początku pogodzić, że nie będę mogła wrócić do pracy. Mieszkam przy zakładzie, w którym pracowałam. Ciężko było patrzeć, jak koleżanki tam wchodziły, ja nie mogłam. Zachorowałam, można powiedzieć, w młodym wieku. Wiem, że chorują też młodsze dziewczyny, ale dla mnie to było straszne. I właśnie założenie klubu dla amazonek z Gostynia było jak zbawienie - przyznaje Kasia.

Te 5 lat bez klubu jakoś wytrzymała w chorobie. Jej dzieci były wówczas w wieku szkolnym - córka miała 11 lat, a syn 13 lat. Codzienne obowiązki pozwalały zapomnieć i "nakręcały".

reklama

- Miałam wsparcie rodziny, najbliższych przyjaciół. Ale bardzo też pomogła mi koleżanka z pracy, która jest dla mnie jak siostra. Odwiedzała mnie, dzwoniła, motywowała - opowiada Kasia.

Dziś cieszą się, że żyją - po chemioterapii i naświetlaniu, kiedy straciły włosy, co często powoduje depresję. Na razie u Kasi i Gośki ze zdrowiem wszystko w porządku. Są jednak ostrożne - ból głowy, który pojawia się znienacka i trwa kilka dni jest powodem do niepokoju. Podobnie jest z bólem kości. Żadna z nich nie chce usłyszeć diagnozy z ust onkologa: mamy nowe ognisko choroby.

- Zdążyłam dzieci wychować. Zawsze sobie mówiłam: Panie Boże pozwól mi żebym chociaż jeszcze osiemnastkę moich dzieci przeżyła Kiedy to się stało, chciałam zobaczyć, jak kończyły szkołę średnią. Córka poszła na studia, chciałam doczekać zakończenia studiów. Wyszła za mąż, prosiłam, żebym jeszcze tego wnuka. Tak się człowiek nakręca i tak idzie do przodu z tym wszystkim - mówi Kasia.

reklama

Sporo osób, zwłaszcza kobiet, wie, że październik uznawany jest na całym świecie za miesiąc walki z rakiem piersi (tzw. różowy październik). Jest tak od 1985 roku. To ważne, by kobiety walczące, bądź te które przeszły chorobę i wygrały, wiedziały, z jakim „przeciwnikiem” mają do czynienia i potrafiły odnaleźć w sobie motywację i siłę do radzenia sobie z przeciwnościami. Warto porozmawiać z paniami, które również zmagają się z tą chorobą lub mają to już za sobą.

Nasze rozmówczynie przyznają - wsparcie najbliższych jest ważne. Ale także uśmiechy i serdeczność w oczach koleżanek z klubu „Amazonek” dają duży napęd do życia. Kiedy słuchają ich zwierzeń, dobrych rad lub pocieszeń, patrzą na świat innymi oczami - może pełnymi łez, ale szczęśliwymi. Przecież mają przyjaciół, kogoś, komu na nich zależy, kto ich potrzebuje i podniesie na duchu. 

Drzwi Gostyńskiego Stowarzyszenia "Amazonki" stoją otworem dla potrzebujących wsparcia

W Gostyniu takim "przyjacielem - pocieszycielem" może być Stowarzyszenie Gostyńskich Amazonek.  Drzwi klubu (bo panie również tak mówią o stowarzyszeniu) są szeroko otwarte dla nowych członkiń. Tam mają zapewnione wsparcie (także psychiczne), opiekę. Paradoksalnie wspólne mitingi pozwalają na chwilę zapomnieć, motywują do walki.

Zebrania klubu odbywają się regularnie, w pierwszy poniedziałek miesiąca. Panie mają do dyspozycji salę i gabinet w domu katechetycznym w  Gostyniu. Dla Kasi, która chorowała na nowotwór złośliwy, spotkanie z kobietami mającymi podobne doświadczenia z rakiem (niektóre, jak ona, są po amputacji piersi), jest odskocznią od kuchni, od codziennych domowych obowiązków.

- Minęło już 20 lat odkąd usłyszałam diagnozę, zakończyłam leczenie, ale gdzieś w głowie to pozostało. Jakoś nie mogę sobie z tym poradzić, że byłam chora. Obecnie wciąż czuję strach. Boję się, że choroba wróci. Ostatnio rzadko przychodziłam na spotkania klubu Amazonek, ze względu na sprawy rodzinne. Nie było mnie miesiącami w Gostyniu - mówi Kasia, gostynianka w średnim wieku.

Okoliczności sprawiły, że musiała wyjechać do sąsiedniego powiatu i tymczasowo tam zamieszkać. Wiedziała, co się dzieje w stowarzyszeniu. Niektóre koleżanki do niej dzwoniły, więc informacje miała na bieżąco.

- Jednak to nie to samo, co spotkanie na miejscu, w grupie. Z czasem zaczęło mi brakować tych zebrań, poczułam, że muszę być tam, gdzie czuję się, jak w rodzinie, a koleżanki traktuję jak siostry i zapominam, że byłam chora - uzupełnia Kasia.

Dzielne kobiety rozmawiają i dyskutują na różne tematy. Czasami się pospierają, ale czują, że samo spotkanie z innymi ludźmi jest uzdawiające, dodaje energii i pewności siebie, pozwala podnieść samoocenę.

Pani Małgosia, w wieku 65+, również należy do gostyńskich Amazonek. Przyznaje, że w szeregi klubu nie wstąpiła natychmiast, kiedy tylko usłyszała od lekarza diagnozę, a nawet wówczas, kiedy dowiedziała się, że leczenie onkologiczne można zakończyć.

- Nie mogłam się zdecydować. Zastanawiałam się: „jakie kobiety tam przychodzą, nie zmam ich”. Namówiła mnie i zapisała koleżanka. I jestem - od 4 lat, a 6 lat minęło od zakończenia leczenia. Moja pierś ocalała, komórki rakowe wyłuskano - opowiada.

Zapewnia z własnego doświadczenia, że kobiety przychodzące na spotkania w stowarzyszeniu mają jeden cel - nie zamierzają się poddawać. Jednak pozwalają sobie na na chwilę zapomnienia czy "oderwania od rzeczywistości".

- Być może trudno w to uwierzyć, ale gostyńskie Amazonki nie rozmawiają tylko o chorobie. Tematów jest mnóstwo. Nie narzekamy, ale wzajemnie się wspieramy - mówi Małgorzata.

Przyznaje, że zna osoby, o których wie, że są chore, że również zdiagnozowano u nich raka piersi, niektóre zakończyły leczenie. Namawia, żeby przyszły na spotkanie klubu. Jednak rzadko kobiety wstępują w jego szeregi.

- Słyszę różne wymówki: brak czasu, wnuki pod opieką i inne obowiązki. Być może nie chcą się przyznać same przed sobą, że są chore, wstydzą się. A to nie jest kalectwo i nasze spotkania pozwalają to zrozumieć - uzupełnia, zachęcając do kontaktu z Gostyńskim Stowarzyszeniem Amazonki. 

Obie panie zapewniają: na spotkaniach nikt nikogo nie strofuje. Jest zwyczaj, jak to na mitingach bywa, że nowa członkini stowarzyszenia dołączając do kobiet, przedstawia się, opowiada swoją historię, oprtą na przeżciach w walce  z chorobą. 

- Sporo zależy od charakteru człowieka, czy jest to osoba zamknięta w sobie, czy bezpośrednia, otwarta i chce „wyrzucić złe myśli z siebie”. U nas można to zrobić. A wiemy, że różnie to bywa w gronie rodzinnym. Kiedy podczas spotkania w gronie rodziny zaczynamy mówić o tym, co nas spotkało, jest to różnie widziane. Pozostali goście sygnalizują: „Przestańcie mówić o chorobach”. Często to słyszymy - mówi Kasia.

Panie „po przejściach” z rakiem piersi zapewniają, że jeśli którakolwiek z amazonek ma chandrę, ciężki dzień, bo takie też się zdarzają, to jedna drugą rozwesela. Wymieniają się też poradami w kwestii rehabilitacji, walki z chorobą i lekarzy specjalistów.

- Kiedy przyszłam pierwszy raz na spotkanie, to był czas tuż po chorobie. Dla mnie założenie tego klubu było jak wybawienie. Mogę powiedzieć bez zastanowienia - życie mi to uratowało - wyznaje Kasia, która w stowarzyszeniu działa od samego początku.

Nie trzeba siadać i płakać

Gostyńskie amazonki zdają sobie sprawę, że zaawansowany i złośliwy rak piersi to bardzo poważna choroba, ale to nie oznacza, że trzeba usiąść i płakać. Są aktywne nie tylko w październiku. Przez cały rok pokazują, że ich życie, oprócz nowego obowiązku, jakim jest leczenie, a później kontrolne wizyty u lekarza, niewiele różni się od tego sprzed diagnozy.

W maju rozpoczęły projekt „Maraton po zdrowie”. To ćwiczenia ruchowe dla Amazonek, które w siłowni GYM  Młyn w Gostyniu prowadzi profesjonalna instruktorka Ania Marcinkowska. Nie mogłyby sobie na to pozwolić, gdyby nie dofinansowanie z gminy Gostyń. Organizują wycieczki, warsztaty, spotkania - na jednym z nich poszerzyły wiedzę na temat... aloesu i produktach z dodatkiem tej rośliny. W lipcu niektore członkinie wzięły udział w XXIX Ogólnopolskiej Spartakiadzie "Amazonek" w Poznaniu, "Dąż do sprawności".

W lipcu zaproszone przez koleżanki Amazonki z sąsiedniego powiatu brały udział w zawodach strzeleckich "Ustrzelić Raka 2023" w Jarocinie. 

- Co prawda nie stanęłyśmy na podium, ale najważniejsze że mogłyśmy się spotkać z innymi koleżankami z klubów, a było ich 12, dobrze bawić się i spędzić wspólnie czas - podsumowały po zawodach na portalu społecznościowym. 

Wspólnie z Powiatową Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną w Gostyniu realizują wojewódzki projekt „Co kryją Twoje piersi”. Zamierzają dotrzeć z informacjami na temat walki z rakiem piersi do jak największego grona kobiet mieszkających na wsiach, kobiet pracujących oraz do młodych dziewcząt w szkołach. Wszytsko chociażby po to, by przeszkolić uczestników warsztatów na temat profilaktyki w samobadaniu piersi czy opowiedzieć o własnych doświadczeniach w walce z chorobą nowotworową. Ostatnie zajęcia z młodzieżą odbyły się w Zespole Szkół Rolniczych w Grabonogu. Uczestnicy chętnie podchodzili do fantomu, sami mogli sprawdzić, jak można wyczuć guzy w piersi i na węzłach chłonnych.

Co roku starają się brać udział w Ogólnopolskiej Pielgrzymce Kobiet po Raku Piersi na Jasną Górę. Pierwsza sobota października zawsze jest okazją do spotkania na Błoniach Jasnogórskich z koleżankami z innych klubów. Za każdym razem takie kontakty są wzruszające, a poczucie wspólnoty - scalające. 

*/** imiona bohaterek zostały zmienione

Gdzie szukać gostyńskich "Amazonek"?

Gostyński Klub „Amazonki” - TUTAJ

Elżbieta Kasperczak zaprasza na spotkania w każdy pierwszy poniedziałek miesiąca (oprocz lipca i sierpnia) o godz. 17.00 do Domu Katechetycznego w Gostyniu.

Tel. 600 391 612

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama