Odpowiadamy za 1% polskich alimentów
Na koniec czerwca 2021 roku w bazie KRD figurowało 328 gostyńskich alimenciarzy, którzy zalegali ze spłatą 36 zobowiązań finansowych na swoje dzieci na łączną kwotę 13 365 012,60 zł. Porównując te dane z ubiegłym rokiem zauważalny jest spadek liczby dłużników (o 1,5%) i liczby zobowiązań (o 1,3%), ale wzrost łącznego (o 0,3%) i średniego zadłużenia (o 1,9%).
- Od pewnego czasu lista dłużników alimentacyjnych się skraca. To dobry symptom, ale to wciąż za mało, aby poprawić sytuację najmłodszych. Tempo wykreślania alimenciarzy z KRD wynosi jedynie około 1 procent na rok. Nadal jednak nie udaje się przy tym zmniejszyć kwoty ich zaległości. Jednym z powodów tak dużego problemu ze ściągalnością świadczeń może być to, że ciągle jeszcze niepłacenie alimentów jest pobłażliwie traktowane lub społecznie akceptowane. Najczęściej taką postawę obserwujemy na północy i zachodzie Polski. Widać to też w średnich i dużych miastach, czyli tam, gdzie więzi sąsiedzkie są nieco słabsze. W mniejszych miejscowościach i na wsi ludzie lepiej się znają i bardziej przejmują się opinią innych. Dlatego na tych obszarach zadłużenie alimentacyjne występuje w mniejszej skali - wyjaśnia Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów.
Kim jest gostyński dłużnik alimentacyjny?
Pod względem płci w powiecie gostyńskim 94% alimenciarzy to mężczyźni (na pocieszenie, choć raczej nie ma się z czego cieszyć z analiz KRD wynika, że średnia krajowa jest jeszcze wyższa i wynosi 96%). U nas panowie mają też więcej zobowiązań i na wyższą kwotę. Kobiety odpowiadają tylko za około 380 tys. zł długu, a ich średnie zadłużenie oscyluje w granicy 20 tys. złotych, podczas, gdy męskiej części dłużników jest ponad dwukrotnie wyższe.
W skali kraju nie odbiegamy także zbytnio od grup wiekowych, które w największym stopniu odpowiadają za zadłużenie alimentacyjne. Największą grupę (prawie 68%) niepłacących znaleźć można wśród osób w wieku 36-45 lat (102,6 tys.) oraz 46-55 lat (prawie 100 tys.).
W powiecie gostyńskim te dwie grupy odpowiadają za 65% niezapłaconych alimentów (blisko 10 mln zł) i procentowo jeszcze więcej z nich przeważa w ogólnej liczbie dłużników 228 (osób).
Czy odmrożenie gospodarki zmieni coś w kwesti niepłacenia alimentów?
Według ekspertów złagodzenie czy całkowite zniesienie koronawirusowych obostrzeń i obserwowany w ostatnim czasie wzrost zapotrzebowania na pracowników mogą przynieść poprawę sytuacji finansowej dłużników, jeśli nie będą szukać zatrudnienia „na czarno”.
- Przedsiębiorcy zatrudniający alimenciarzy powinni pamiętać, że pomaganie im w ukrywaniu dochodów jest karane grzywną. Taka przysługa może kosztować pracodawcę od 1,5 tys. zł do nawet 45 tys. zł - zwraca uwagę prezes Krajowego Rejestry Długów.
Młodsi rodzice coraz częściej nie płacą alimentów na swoje dzieci
Według analiz KRD w lutym 2021 roku liczba dłużników alimentacyjnych w Polsce spadła poniżej 300 tys., a obecnie wynosi już 299.303. Za zjawisko ubywania dłużników odpowiadają jednak głównie 3 najstarsze grupy wiekowe dłużników – od 46 lat w górę.
Drastycznie przyrasta natomiast liczba młodych alimenciarzy, poniżej 25 roku życia. W ciągu roku przybyło ich o 40 proc. Szybko rosną też ich zaległości. W skali roku kwota ich długu notowanego w KRD wzrosła o 66 proc. I choć młodzi stanowią najmniejszą grupę wśród alimenciarzy, bo tylko 0,5 proc., to ich udział w łącznych zaległościach jest już znacznie wyższy i sięga 14 proc. całego zadłużenia alimentacyjnego.
Informacje: Krajowy Rejestr Długów
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.