Gdy policyjny radiowóz przemieszczał się nad ranem po Gostyniu, na ul. Św. Floriana funkcjonariusze dostrzegli, że z jednego z samochodów wysiadają kobieta i mężczyzna i udają się do pobliskiego bloku. Nic dziwnego, w końcu był to niedzielny poranek, godzina 4.40. Nagle, bez żadnego powodu, mężczyzna zaczął wykrzykiwać pod adresem funkcjonariuszy szereg zniewag.
Radiowóz zatrzymał się, a policjanci zdecydowali, aby wylegitymować mężczyznę. Wtedy agresja zatrzymywanego 35 – latka wzrosła jeszcze bardziej, pojawiło się coraz więcej zniewag, powoływał się też na rzekome posiadane wpływy i majątek. - Podobnie zachowywała się towarzysząca mu kobieta, która co prawda nie znieważała policjantów, ale była arogancka i zakomunikowała, że ma wpływowych znajomych i do nich zadzwoni – mówi Jacek Masztalerz, zastępca prokuratora rejonowego w Gostyniu. I dodaje, że kobieta odgrażała się, że w tym wypadku policjanci będą zwolnieni.
Funkcjonariusze ostatecznie zatrzymali mężczyznę, w trakcie stawiał on czynny opór, szarpał, odpychał się, podczas zakładania kajdanek jeden z policjantów doznał urazu palców dłoni. Po przewiezieniu do komendy, 35 – latka poddano badaniu trzeźwości. Okazało się, że w wydychanym powietrzu miał poniżej 1 promila alkoholu we krwi. Gdy wytrzeźwiał, przyznał się do winy i okazał skruchę.
Co grozi mężczyźnie, a co kobiecie? Kto jeszcze znajdował się w aucie? O tym w jutrzejszym wydaniu Życia Gostynia.