W samo południe trudno było dziś przejechać przez Borek. Świętowano drugi dzień imienin miasta - na sportowo. W V edycji imprezy pn. „Borek biega” wzięło udział ok. 250 osób. Zwolennicy aktywnej formy spędzania wolnego czasu byli witani na stadionie miejskim z otwartymi ramionami. Przyjść mógł każdy, kto lubi biegać. Mile widziani byli zwłaszcza ci, którym w głowie buzowała jeszcze muzyka z wczorajszego koncertu disco-dance.
Gorącą rozgrzewkę poprowadziła Justyna Chojnacka, dyrektor MGOK Borek Wlkp. Na płycie boiska zrobiło się kolorowo, najchętniej z instruktorką ćwiczyły dzieci, dorośli trochę się ociągali. I to maluchy wystartowały do biegu pierwsze - najmłodsi (rocznik 2009 i jeszcze młodsi) rywalizowali na dystansie 200 metrów, uczniowie kl. I - III przebiegli trasę o długości 400 metrów. Dzieciom kibicowali rodzice, niektórym pomagali dziadkowie. W głównym biegu było odwrotnie - pociechy kibicowały starszym zawodnikom. I każdy był zwycięzcą, każdy otrzymał pamiątkowy medal i upominek.
Trasa głównego biegu miała długość 3 800 m i wiodła osiedlowymi ulicami Borku. Meta była na stadionie. Zwolennicy nordic walking mieli do pokonania nieco krótszą drogę. Na linii startu znalazł się burmistrz Borku Marek Rożek, był też Sebastian Nowak z wydziału promocji Urzędu Gminy w Piaskach, wystartował rady powiatowy Maciej Biskup. Najmłodszą uczestniczką biegu głównego była 8-letnia Zuzanna Zaremba z kl. IIIa boreckiej podstawówki.
Tomasz Marszałek, prowadzący biegi przypomniał, jaki jest cel sportowego wydarzenia. - Zawsze, organizując imprezę, staramy się ją przygotować z kimś i dla kogoś. W tym roku postanowiliśmy zrobić ją dla harcerzy z XIX Wielopoziomowej Drużyny Harcerskiej z Borku Wlkp. - mówił. Podczas biegów zbierano pieniądze do puszki, które po przeliczeniu zostały przekazane boreckiej drużynie. Jej członkowie dziś również pomagali organizatorom uatrakcyjnić czas dla tych, którzy przyszli na stadion, ale nie pobiegli oraz dla dzieci.
Jaką niespodziankę przygotowali harcerze w boreckim parku? Kto pojawił się na mecie pierwszy?
Czytaj w kolejnym Życiu Gostynia
