Artykuł opublikowany w numerze 23/2015 Życia Gostynia
Staw „górny” na gostyńskim Pożegowie, należący do powiatu jest wydzierżawiany prywatnej osobie. Społeczność lokalna nie ma do niego dostępu, trudno nawet zajrzeć, jak wygląda, ponieważ brzegi porastają gęste krzewy, a wokoło stoi i płot. Okazuje się, że byli społecznicy - wędkarze, którzy chcieli opiekować się terenem. Jednak kilka lat temu przegrali przetarg na dzierżawę. Wygrała prywatna osoba, która, płaci na rok do kasy powiatu 500 złotych plus vat. Czy było warto? Czy wędkarze nie potrafiliby dobrze zająć się terenem? A może, jak sugerują nasi rozmówcy, urzędnicy wolą mieć święty spokój?
Mają plany
O sprawie mówił podczas ostatniej sesji powiatowej radny Grzegorz Grzegorzewski. Chciał wiedzieć, ile wynosi dzierżawa? - Społeczeństwo osiedla Pożegowo ma pewne plany, bo tak korzysta tylko dwoje osób, a mogłoby korzystać całe osiedle – zauważył. Radnemu wyjaśniono, że staw „górny”, który należy do powiatu wydzierżawiono na czas nieokreślony właśnie za 500 złotych. Staw „dolny” należy natomiast do gminy Gostyń i jest wydzierżawiony organizacji - Związkowi Zawodowemu Pracowników Drogownictwa RP.
Zwrócił uwagę na stan
Okazuje się, że plany i pomysły na wykorzystanie zbiornika powiatowego miało gostyńskie koło Polskiego Związku Wędkarskiego (PZW). Sprawą zajmował się nowo wybrany przewodniczący rady osiedla Pożegowo Karol Stefaniak. Zgłosili się do niego przedstawiciele PZW, pytali, czy jest szansa, aby staw został oddany w ich ręce. - Dowiedziałem się tylko, że staw wydzierżawiono, a związek też startował w przetargu i przegrał. Przede wszystkim zgłaszałem to, że osoba, która ma górny staw, spiętrzyła bardzo mocno wodę. Zagraża to przejazdowi między stawami - mówi. Dwa zbiorniki dzieli bowiem wąska droga, należąca do gminy Gostyń. Jest bardzo potrzebna – łączy Pożegowo z ulicą Sportową, korzystają z niej mieszkańcy osiedla i uczniowie zespołu szkół zawodowych. – Dlatego zwróciłem uwagę na stan prowadzenia tego górnego stawu. Płot ogradzający jest bardzo blisko drogi, nie ma chodnika, to niebezpieczne zwłaszcza dla dzieci, które mogą wpaść do wody – podkreśla Karol Stefaniak. Dlatego prosił w gminie i starostwie o uporządkowanie terenu. – Natomiast w przetargi ingerować nie mogę. Sugerowałem tylko, że coś można by ze stawem zrobić. Byłem u starosty i pytałem, co zrobić. Mówił, że trzeba poczekać za kolejnym przetargiem – wyjaśnia. Przewodniczący rady zastanawia się, czy nie byłoby warto pozyskać środki zewnętrzne i wykorzystać je właśnie na zagospodarowanie terenu. – Związkowi chodziło o to, aby ludzie z Gostynia, dzieci, mogli uczyć się wędkowania. Fajnie byłoby, gdyby teren został uporządkowany, był ogólnie dostępny i bezpieczny. Jak będzie, na to wpływu nie mam – przyznał.
Nikomu nie zależało
Prezes gostyńskiego koła PZW Włodzimierz Wojtaszyk potwierdza, że są zainteresowani stawem, ponieważ związek w samym Gostyniu nie ma żadnego zbiornika wodnego. – Myśleliśmy pod kątem łowiska dla ludzi starszych, naszych emerytów, którzy by mieli jakąś wodę zarybioną pod nosem. Ale wtedy tak wyszło, że był przetarg i jako związek przegraliśmy, temat umarł – przyznaje. Było to 4 lata temu. PZW nadal jest sprawą zainteresowany. Gdyby staw należał do związku, na korzystanie z niego potrzebne byłyby pozwolenia na wędkowanie. Gdyby miała korzystać społeczność miejska – zbiornikiem musiałaby zarządzać gmina, a związek opiekowałby się terenem. - Pewnie byśmy się dogadali jakoś, ale wtedy w mieście nikomu na tym nie zależało – przyznaje. Jak dodaje Włodziemierz Wojtaszyk, dla PZW lepszy byłby właśnie staw „górny”. - Aczkolwiek nie jest tajemnicą, że powinien być oczyszczony, bo na dnie jest pewnie wiele śmieci –więcej różnych wózków, rowerów, niż wody. To było kiedyś śmietnisko. Jeżeli już, to do sprawy trzeba podejść z głową. Zacząć od tego, aby teren wrócił do powiatu, przeprowadzić solidną odnowę stawu – podkreśla Włodzimierz Wojtaszyk.
Brak należytego nadzoru?
Jak nas poinformowano w starostwie powiatowym, „ewentualne oddanie stawu w ogólnodostępne użytkowanie skutkować może brakiem należytego nadzoru nad utrzymaniem czystości wody i terenu przyległego. Ponadto staw może stanowić potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa osób (szczególnie dzieci).” Po naszych pytaniach o stan bezpieczeństwa przy stawie, 27 maja przeprowadzono wizję w terenie, w której uczestniczyli - osoba wydzierżawiająca i ze strony starostwa Andrzej Szumski i Adam Ratajczak, z wydziału ochrony środowiska. - Stwierdzono zamknięcie przepustu deskami do maksymalnego poziomu. Poziom wody kilkanaście cm poniżej maksymalnego spiętrzenia. Stwierdzono również, że dolne części pni drzew rosnących w bezpośrednim sąsiedztwie stawu znajdują się pod wodą. Według wydzierżawiającego, taki poziom wody (a nawet wyższy), był od chwili podpisania umowy dzierżawy i w tym zakresie nie podejmował on żadnych działań powodujących możliwość podnoszenia poziomu wody - odpowiadał w piśmie Andrzej Szumski, naczelnik wydziału ochrony środowiska, rolnictwa i leśnictwa. Oceniono również, że teren wokół stawu zagospodarowany jest według potrzeb wydzierżawiającego i utrzymywany jest w należytej czystości. Poziom wody zostanie obniżony.
Staw “górny” będący przy Zespole Szkół Zawodowych jest własnością Skarbu Państwa, nadzór nad nim sprawuje powiat gostyński. Starostwo wydzierżawiło staw Michałowi Czerwińskiemu, który wygrał przetarg na dzierżawę przedmiotowego stawu. Umowa dzierżawy zawarta została 16 maja 2012 r. na czas nieoznaczony za kwotę 500 zł netto rocznie.