– Póki pan minister [minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski - przyp. red], jak i cały rząd nie będą czuli presji, to nie będzie żadnych ruchów, które nas zadowoloną. Nie tylko nas. My również walczymy w imieniu konsumentów, to jest najważniejsze. Dzisiaj naszym najważniejszym postulatem jest to, aby nie wpływała do Polski bardzo niskiej jakości żywność, z którą na przykład nasze mięso nie ma możliwości konkurowania. Ale tutaj nie chodzi tylko o mięso – mówił podczas protestu rolniczego Maciej Maciejewski, rolnik z gminy Pępowo.
Obok kwestii m.in. braku rentowności produkcji trzody chlewnej na czoło wysunęła się jeszcze jedna kwestia, o której bardzo głośno ostatnio w mediach - odstrzał dzików jako sposób na poradzenie sobie z rozprzestrzenianiem się Afrykańskiego Pomoru Świń (ASF). Rolnicy są szczególnie niezadowoleni z ostatnich zmian, jakie wprowadzono z związku z planowymi w najbliższych dniach zbiorowymi polowaniami.
– Polski Związek Łowiecki i zieloni, płaczem i lamentem wymusili na ministrze środowiska, rolnictwa po wczorajszym spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą, że nie będzie depopulacji dzików. Jeszcze wczoraj rano było, że będzie odstrzał, taki dodatkowy w strefie ochronnej. A dzisiaj już wiemy, że już tego nie będzie, że nie wolno strzelać do żadnych loch. Jeżeli nie wolno strzelać do loch dzików, to nie będzie umniejszenia tej populacji. A ja się pytam dlaczego? Służby weterynaryjne, jeżeli taka choroba [ASF - przyp. red] już się tutaj przeniesie, mamy przykłady ze wschodu, to przyjeżdżają do rolników i zabijają wszystko [trzodę chlewną - przyp. red] i jakoś ekolodzy nie mają do tego sprzeciwu. Poza tym dziki robią duże szkody – komentuje również protestujący Zdzisław Kubiak z gminy Poniec, prowadzący hodowlę opasów.
