Bawiący się „na całego” ludzie byli o krok od tragedii. Nie doszło do niej prawdopodobnie tylko dzięki właściwej reakcji świadka i szybkiemu działaniu służb. Mężczyzna z Wziąchowa (gm. Pogorzela) powiadomił komendę, że w mieszkaniu jego sąsiadów doszło do pożaru.
Chwilę później na miejscu byli już policjanci, którzy wyważyli drzwi i wbiegli do środka. W mieszkaniu znaleźli śpiących i pijanych ludzi.
Jak wynika z informacji gostyńskiej policji, wszystko wydarzyło się 4 sierpnia, ok. godziny 22.50. Dyżurny komendy w Gostyniu, po otrzymaniu informacji o pożarze, natychmiast skierował do Wziąchowa patrol, który znajdował się najbliżej. Kiedy funkcjonariusze tam dotarli zauważyli wydobywający się z mieszkania dym. Pomimo pukania do drzwi, nikt nie otwierał. Funkcjonariusze nie dali za wygraną, mieli niemal stuprocentową pewność, że w środku przebywają ludzie. Postanowili wyważyć drzwi. W mocno zadymionym mieszkaniu zlokalizowali źródło ognia, które szybko ugasili. Znaleźli też dwie osoby.
Jak się okazało, palił się tłuszcz na patelni, która stała na kuchence gazowej. Pomieszczenia były zadymione. W jednym z pokojów policjanci znaleźli pijane osoby. Mężczyzna miał blisko 2,5 promila, a kobieta prawie 2 promile. Chwilę później na miejsce dotarli strażacy z OSP z Pogorzeli, którzy przejęli od policjantów poszkodowanych i udzielili im pierwszej pomocy. Oddymili mieszkanie. Pijanymi później zajęli się ratownicy z zespołu ratownictwa medycznego. Po przebadaniu poszkodowanych zadecydowali, że kobieta zostanie przewieziona do szpitala na obserwację. Ta jednak kategorycznie odmówiła wykonania dodatkowych badań i transportu do szpitala.
- Dobrze mieć sąsiada - zauważa Sebastian Myszkiewicz, rzecznik prasowy KPP w Gostyniu. - Tylko dzięki prawidłowej reakcji mężczyzny, który zawiadomił odpowiednie służby oraz szybkim i zdecydowanym działaniom policjantów i strażaków, nie doszło do tragedii - dodaje.