Porywisty wiatr, ściana deszczu i grad, jak kurze jajka.
Nad powiatem gostyńskim przeszła nawałnica. Woda pozalewała domy, ulice, pozrywała dachy, powyrywała drzewa z korzeniami. Te z kolei powywracały się na samochody. Wiele dróg w powiecie jest nieprzejezdnych - tarasują je drzewa. Tylko w pierwszych minutach szaleństwa do komendy straży zgłoszono ponad 200 interwencji.
W domach dosłownie pływało - KLIK
Najpoważniejszą jest pożar domu mieszkalnego w Brzeziu, gmina Gostyń. Jak do tej pory nie ma żadnych informacji o osobach poszkodowanych.
Nie można policzyć interwencji, bo one cały czas spływają. Działania są prowadzone na kilku gminach. Ta wichura z burzą przeszła od strony Leszna, Ponieca na Borek. Bardzo duża ilość jednostek jest uruchomiona, praktycznie cały krajowy system i wszystkie samochodowe jednostki. Najgroźniejszą akcję gaśniczą mieliśmy w Brzeziu. Przyczyną pożaru było uderzenie pioruna, poprzez instalację elektryczną, która całkowicie się spaliła pożar przemieścił się na poddasze. Udało się nam go ugasić, trwa dogaszania i ewakuacja mienia. Trwa wizja kamerą termowizyjną, a my za chwilę udajemy się na następne działania. Myślę, że grubo kilka dni mam zejdzie, aby usunąć wszystkie skutki nawałnicy - relacjonował brygadier Tomasz Banaszk, komendant KP PSP w Gostyniu.
Rodzina będzie mogła najprawdopodobniej zamieszkać w domu, ponieważ stropy są żelbetonowe. Strażaków wzywano najczęściej do zerwanych dachów, zalanych piwnic.
- Jeżeli chodzi o piwnice, woda najpierw musi sama zejść, grunt pozwala na jej zejście, a resztę my będziemy pompować. Priorytetem naszych działań są obiekty mieszkalne i pomoc bezpośrednio ludziom - podkreśla Tomasz Banaszak.