Nietypową akcję ratowniczą przeprowadzili 3 stycznia strażacy OSP Pudliszki. W Rokosowie uwalniali przymarzniętego do lodu na zbiorniku łabędzia.
Strażacy z państwowej jednostki i ochotnicy mieliby zapewne o dużo mniej pracy w Sylwestra i w Nowy Rok, gdyby nie odpalane przez mieszkańców gmin fajerwerki. Większość bowiem wyjazdów do zdarzeń miała związek właśnie z zabawami ogniami sztucznymi.
31 grudnia przy ulicy Kossaka w Gostyniu paliły się tuje. Mieszkaniec domu sam przyczynił się do tego odpalając fajerwerki.
Od ogni sztucznych zapaliła się też trawa na torowisku w Domachowie, gmina Krobia i drzewo w Babkowicach, gmina Pępowo. Czwarty raz wyjeżdżali strażacy tego dnia do pożaru sadzy w kominie w budynku mieszkalnym przy ul. Bojanowskiego w Gostyniu.
Już pięć minut po północy w Nowy Rok straż otrzymała zgłoszenie o pożarze drzewa ogrodowego w Gostyniu przy ul. Mikołajczyka. Dziewięć minut po północy w Śmiłowie, gmina Poniec, palił się żywopłot, a 20 minut później sucha trawa w Pępowie. Wszystkie zdarzenia najprawdopodobniej spowodowało odpalanie sztucznych ogni.
3 stycznia strażacy gasili pożar sadzy w kominie w budynku jednorodzinnym w Poniecu przy ul. Gostyńska Szosa. W Rokosowie uwalniali przymarzniętego do lodu na zbiorniku łabędzia. Tego dnia 2 zastępy straży brały udział w akcji w Gostyniu przy Placu Karola Marcinkowskiego. W kominie zapaliła się sadza, najprawdopodobniej w wyniku wad urządzeń grzewczych na paliwo stałe. Mieszkańcom nic się nie stało, kamienica nie jest uszkodzona.