Przyszli do zakładu w niedzielę, pierwszy raz w tym roku, aby dokończyć montaż przyczepy. Ta zmiana zakończyła się pechowo. Na jednego z pracowników spadła metalowa rama. Obrażenia były bardzo ciężkie.
Wypadek przy pracy zdarzył się 31 marca w Daleszynie, w firmie, zajmującej się montażem i produkcją przyczep oraz naczep.
- Zazwyczaj nie pracujemy w niedzielę. Załoga miała wolne w ciągu tygodnia, a trzeba było skończyć jeden produkt. W niedzielę przyszli do pracy pierwszy raz w tym roku - wyjaśnia jeden z pracowników firmy.
Była godz. 9.30, kiedy pracownicy wprowadzali do warsztatu ciężką, metalową ramę (suwnicę). W pewnym momencie ta zahaczyla o próg, zachwiała się i przewróciła. Nieszczęśliwie uderzyła i przygniotła jednego z członków załogi - 43-letniego obywatela Ukrainy. Jak mówi właściciel firmy, pracownik dość mocno dostał ramą w głowę, po czym upadł, uderzając o ścianę i spadł na posadzkę. Koledzy z pracy wezwali natychmiast pogotowie ratunkowe. Pracownik miał ciężki uraz głowy, ale cały czas był przytomny. Ratownicy medyczni po wstępnych oględzinach i badaniach stwierdzili, że konieczny jest szybki transport do szpitala, gdzie poszkodowany będzie szczegółowo przebadany i zoperowany. Śmigłowiec LPR przetransportował poszkodowanego mężczyznę do szpitala w Poznaniu. Tam stwierdzono jeszcze złamania żeber, obojczyka i kręgosłupa.
- To jeden z naszych zaufanych pracowników. Jest inżynierem, a w naszej załodze mamy go już ponad 2 lata. Jest zatrudniony na stałe - mówi kolega z ekipy pracującej w daleszyńskim zakładzie. W niedzielę w poznańskim szpitalu poszkodowany mężczyzna przeszedł operację. Właściciel firmy otrzymał informację od lekarzy, że jego stan jest stabilny i nie ma zagrożenia życia.
