Andrzej Pospieszyński, Elżbieta Palka oraz Robert Marcinkowski odpowiadali na pytania podczas debaty „Powiaty z perspektywy 20-lecia”. Jednym z głównych pytań, które padło pod adresem trójki dotychczasowych starostów gostyńskich było: czy powiaty są potrzebne?
Czytaj również: o śmiertelnym wypadku gostyniaka w Niemczech
Elżbieta Palka mówiła o tym, że stworzenie tego szczebla samorządowego dało „poczucie bezpieczeństwa” gminom.
– Powiaty przejęły wiele zadań i dzięki temu stały się bliższe ludziom. Wiadomo, że władze im wyżej i dalej, tym bardziej jest dla nas obojętna. Wspólnota, to było najważniejsze, co w 1999 roku zaczęło na nowo ożywać – stwierdziła E. Palka.
Zdaniem Robert Marcinkowskiego „powiat nauczył nas pewnego myślenia ponad podziałami lokalnymi”.
– Zaczynamy myśleć zupełnie inaczej. Wiemy, że płyta w chodniku nie ma charakteru lewicowego czy prawicowego. Że mieszkańców nie interesuje, do kogo należy droga - mieszkańców interesuje lepsza jakość życia. Dzięki temu, że powstał powiat zmieniliśmy mentalność samorządową, dostaliśmy nowy powiew wolności – oznajmił obecny starosta gostyński.
Nacisk położył także na dobrą współpracę, także na szczeblu międzypowiatowym.
Z kolei zapytany o przyszłość powiatu Andrzej Pospieszyński mówił:
– Powiaty miały już 20 lat na to, żeby okrzepnąć, żeby stanąć twardo na fundamentach samorządności i teraz powinny sobie bardziej radzić same. Ale po warunkiem, że będzie postęp decentralizacji władzy, większe usamodzielnienie.
Innym wspólnym mianownikiem, który połączył trójkę starostów był kwestia powiatowych finansów, które w opinii np. Elżbiety Palki już „na starcie” były źle „oszacowane”. Tym sposobem nie mogły i nadal nie mogą prawidłowo realizować swoich zadań. W tym kontekście szczególnie ciąży bardzo duża ilość dróg pod zarządem powiatu czy szpital powiatowy, „który tylko nakłada odpowiedzialność na powiatu, a tak naprawdę nie daje żadnych środków finansowych”.
– Jest tyle samorządności, ile pieniędzy. Nie dysponujemy wystarczającą ich ilością, a wymagania wobec powiatów są bardzo duże – dodała była starosta.
Pierwszy włodarz powiatu gostyńskiego uważał, że „największym mankamentem jest to, że powiat żyje głównie z dotacji i subwencji”.
– Chciałoby się, żeby był bardziej samodzielny, zwłaszcza finansowo. Powinien, tak jak samorząd województwa czy gmina mieć więcej środków własnych pochodzących z lokalnych podatków. Tutaj centralnie państwo pilnuje, żeby nikt się „nie wychylał”. Stąd zabierane środki, dopłaty dla powiatów, które sobie gorzej radzą. Tak nie powinno być – powiedział Andrzej Pospieszyński.
Uroczysta gala, w trakcie której odbyła się debata była także okazją do wręczenia okolicznościowych medali. Otrzymało je prawie 200 osób, w tym starostowie sąsiednich powiatów, radni powiatu gostyńskiego wszystkich kadencji, dyrektorzy i kierownicy, urzędnicy, przedstawiciele duchowieństwa oraz różnych organizacji społecznych.