- Gdy go zobaczyłem, nogi się pode mną ugięły. Twarz miał zmasakrowaną – mówi mężczyzna o swoim bracie, który w Jeżewie został pobity przez chłopaka swojej siostrzenicy. 37 - latek przebywa w szpitalu.
Feralne zdarzenie miało miejsce w niedzielę, 28 grudnia. Na sali wiejskiej w Jeżewie odbywała się właśnie uroczystość związana z osiemnastymi urodzinami mieszkanki wioski. Między 22 – letnim jej chłopakiem z Studzianny a 37 – letnim wujkiem doszło do nieporozumienia. Konflikt nie został zażegnany. Po kilku godzinach, już przed świetlicą, 22 – latek zaczął bić pijanego 37 - latka. Uderzał go pięściami i kopał po ciele. Gdy nad ranem 37 - latka w tragicznym stanie zobaczył brat, wezwał służby ratunkowe. – Przeraziłem się, twarz miał zakrwawioną – relacjonuje mężczyzna. U 37 – latka stwierdzono liczne stłuczenia kości twarzoczaszki, wstrząśnienie mózgu oraz podejrzenie pęknięcia kości twarzoczaszki. Sprawcy – 22 – latkowi ze Studzianny postawiono zarzut uszkodzenia ciała. Mężczyzna przyznał się do niego. Za to przestępstwo kodeks przewiduje karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Nie wiadomo co stanie się z 37 - latkiem, gdy wyjdzie ze szpitala. Nie ma domu i pracy. Jest alkoholikiem. W ostatnim czasie pomieszkiwał na strychu u swojego znajomego. Wiele razy naruszył zaufanie swoich krewnych, dlatego rodzina odwróciła się od niego. Wstawił się za nim jedynie brat, który ma „związane ręce”. Mieszka na drugim końcu Polski, pracuje za granicą. – Nie chcę by zamarzł gdzieś na ulicy, gdy wyjdzie ze szpitala. Szukałem schroniska dla bezdomnych w okolicach Gostynia, ale nie mogłem znaleźć. Nie wiem, jak mam mu pomóc. Ma „dużo za uszami” i nie jest niewiniątkiem, ale to w końcu mój brat – tłumaczy.