Od tego roku dokumenty o przyznanie płatności bezpośrednich oraz płatności obszarowych muszą być składane wyłącznie w formie elektronicznej. Co prawda dla tych, którzy naprawdę nie mogą złożyć cyfrowego wniosku - aplikacja eWniosekPlus przewidziano możliwość aplikowania na papierze, jednak jak pokazuje praktyka jest to naprawdę niewielka liczba beneficjentów.
– Można powiedzieć, że praktycznie 100 procent rolników złożyło wnioski w wersji elektronicznej. Jeden czy wpłynęły w wersji papierowej, ale to jest marginalna ilość na 3500 wniosków – informuje Jan Gross, zastępca kierownika powiatowego ARiMR w Gostyniu.
Drugą nowością jest możliwość złożenia tzw. oświadczenia potwierdzającegos brak zmiany, które ułatwia życie części wnioskujących o dopłaty. Chodzi o tych rolników, których powierzchnia posiadanych gruntów ornych nie przekracza 10 hektarów (powyżej tej wielkości trzeba podać rodzaj upraw, które mogą się zmieniać na danym polu z roku na rok) i nie mają płatności typu: do bydła czy innego inwentarza, czyli tam, gdzie trzeba nanieść jakieś zmiany, choćby w numerach sztuk deklarowanych do płatności.
– Jest to potwierdzenie, (...) że we wniosku na 2018 rok nie dokonuje się żadnych zmian i jest ten wniosek nijako taki sam, jak w 2017 roku. (...) Dla nas jest to informacja, że ten rolnik ubiega się o takie same płatności, takie same wysokości, taki sam obszar i tak dalej – tłumaczy zastępca kierownika.
Takowe oświadczenie aplikujący o dopłatę musi złożyć do 14 marca każdego roku. Jeżeli tego nie zrobi czeka go składania wniosku w normalnym trybie.
W tym roku rolnicy z terenu powiatu gostyńskiego złożyli dokładnie 3422 wnioski o płatności i czekają na pieniądze. Szczególnie teraz, gdy panuje klęska suszy. Tu ówdzie mówi się już o zaliczkach na poczet obecnych dopłat, a pojawiają się informacje, że nie wypłacono jeszcze pełnej kwoty za 2017 rok.
– Nie mamy informacji, żeby były jakieś zatory płatnicze. (...) Wydaliśmy 100 procent decyzji i wszyscy rolnicy w naszym powiecie powinni dostać pieniądze – mówi Jan Gross.
Nie trzeba nikogo przekonywać, że na dopłaty idą miliardy złotych. Od kilku lat w ramach najbardziej „opłacalnych” jednolitych płatności obszarowych płatność ta może zostać przyznana w kwocie nie większej niż równowartość 150 tysięcy euro (tzw. mechanizm redukcji płatności).
Jest to spowodowane chęcią ograniczenia ekonomicznego znaczenia dużych gospodarstw, gdzie m.in. koszty jednostkowe pracy są dużo niższe, niż w tych kilku czy kilkunastohektarowych. Przeliczając te 150 000 euro na areał (według stawek płatności za rok 2017 - dopłata 107,23 euro do hektara, czyli 461,55 zł) ograniczenie to dotyczyło beneficjenta, którego wielkość gospodarstwa wynosił powyżej 1398 hektarów.
– Wcześniej można było przyznać wyższe płatności. (...) Na terenie naszego powiatu jest w zasadzie jeden beneficjent, któremu nie wypłacamy większych środków z tego tytułu – informuje kierownictwo gostyńskiego biura powiatowego ARMiR.
Bardzo ciekawa jest także najwyższa kwota płatności, jaką w ramach złożonego wniosku otrzymuje jeden z beneficjentów.
Beneficjent rozumiany niekoniecznie jako pojedynczy rolnik - osoba fizyczna, ale może to być także np. spółka, przedsiębiorstwo rolne, spółdzielnia produkcyjna, stadniny koni czy hodowla roślin. Dostał on ze wszystkich płatności w ramach wniosku obszarowego około 1 550 000 (na tę kwotę, oprócz jednolitych płatności obszarowych mogą się składać także m.in. płatność za zazielenienie, płatności do krów, do bydła, do buraków, do pomidorów czy środowiskowe).