O ciekawą interwencję poprosił nas dziś Czytelnik, który zadzwonił do redakcji. Mówił, że w okolicy ul. Strzeleckiej od kilku dni przebywa ranny bocian. - Jest tam od soboty, nie potrafi latać. Coś może mu się stać, ponieważ w okolicy często biegają psy – informował. Udaliśmy się więc na ul. Strzelecką, aby potwierdzić treść zgłoszenia.
Bociek stał w miejscu, w okolicy firmy „Handmet”. Za chwilę na parkingu pojawił się też interweniujący Jan Nowacki, który obserwował go już od kilku dni. - Wydaje mi się, że to młody bocian. Nie ma wybarwionego odpowiednio dziobu i jest mniejszy – mówił pan Jan. Wyjaśnił też, że ptak od kilku dni poluje na żaby, których jest tu jednak zbyt mało. Bocian wzbudzał też ogromne zainteresowanie spacerujących kotów i psów. Widząc człowieka, jedynie podskakiwał. Wspólnie postanowiliśmy zadzwonić po strażników miejskich. Jak się okazało, zgłoszenie otrzymali już wcześniej od pracowników wspomnianej firmy. Jej przedstawicielka również przyznała, że bociek kręci się w okolicy już od weekendu. Po kilku minutach od zgłoszenia, strażnicy przyjechali na miejsce. Wezwano też weterynarza, aby pomógł w jego złapaniu i otoczył go fachową opieką. Zwierzę udało się schwytać po upływie 20 minut. - Wszedł pod drzewo, otoczyliśmy go z każdej strony – informowali strażnicy miejscy.
Co dalej? Bocian zostanie odwieziony do lecznicy i poddany badaniom. Następnie zamieszka w Soplicowie lub Czempiniu. Weterynarz Jan Meisnerowski po całej akcji wyjaśniał sąsiadom, zaangażowanym w pomoc zwierzęciu, jak postępować w podobnych przypadkach i do kogo się wtedy zgłaszać (do policji, straży pożarnej, strażników miejskich lub weterynarza, który ma podpisaną umowę z gminą). W akcję ratunkową włączyli się także młodzi pomocnicy – Kuba i Kacper. Zobaczcie zdjęcia z całej akcji!
Czytaj także o wczorajszych ulewach - klik.