Osłabiona Kania Gostyń zdobyła jeden punkt w Ostrowie Wielkopolskim. - Naszym założeniem było nie przegrać tego pojedynku i cel osiągnęliśmy - powiedział po meczu trener Kani Gostyń Piotr Łuczak.
Dzisiejsze spotkanie zakończyło się remisem 1 : 1. Gospodarze objęli prowadzenie po strzale samobójczym Damiana Krzyżostaniaka. - Przeciwnik kilka razy przedarł się naszą prawą stroną i wrzucał piłkę w nasze pole karne. Po jednym z takich zagrań Damian skierował piłkę do własnej bramki. Zabrakło w tej sytuacji komunikacji. Nasz obrońca interweniował wślizgiem na dalszym słupku, bo myślał, że ma za sobą przeciwnika, który może wepchnąć piłkę do bramki. Zabrakło podpowiedzi od kolegów - relacjonuje trener Piotr Łuczak. Kania wyrównała trzy minuty później. - Akcję zaczął Sebastian Fechner. Wyprowadziliśmy piłkę z linii obrony do Romana Feichuka. On prostopadłym podaniem obsłużył Przemysława Pawlaczyka, który wyszedł sam na sam z bramkarzem. Przy asyście obrońców zdobył bramkę z okolicy szesnastego metra - mówi trener Kani Gostyń.
Czy Kania miała jeszcze jakieś sytuacje bramkowe? Jaki plan ma na najbliższy mecz pucharowy trener Piotr Łuczak przeczytasz w najbliższym wydaniu Życia Gostynia.
Czytaj także jak Korona Piaski goniła Victorię Ostrzeszów.
Ostrovia Ostrów Wielkopolski - Kania Gostyń 1 : 1 (1 : 1)
1 : 0 - Damian Krzyżostaniak - samobójcza (39')
1 : 1 - Przemysław Pawlaczyk (42')
Kania: Wujczak - Maćkowski, Łapawa, Ptaszyński, Feichuk (74' Karolczak), Fechner, Krzyżostaniak, Pawlaczyk (90' N. Olejniczak), Aksamit, Wachowski, Danielczak (82' Hajduk)