Żniwny wieniec, dożynkowy bukiet dla gości, chleb wiejski i deska wiejskich przysmaków - to tylko niektóre atrakcje dożynek wiejskich w Krajewicach, które odbyły się 10 sierpnia. I frekwencja, jakiej nikt się chyba nie spodziewał. - Bardzo się zintegrowaliśmy z młodzieżą - podsumowują dziś organizatorzy.
A pomyśleć, że początkowo zarządzający wioską planowali tylko zabawę dożynkową, tak jak to było w wiosce od lat.
- Tak przegłosowaliśmy podczas spotkania naszego „wiejskiego zarządu”, czyli grupy aktywnych działaczy, do której należą mieszkańcy, gotowi do działania na rzecz wioski, osoby z rady, z OSP, z KGW i inne, które chcą działać dla Krajewic - mówi sołtys Tomasz Ratajczak.
Ale jedna z mieszkanek okazała się uparta i zaczęła drążyć temat. Uznała, że zabawa na zakończenie prac żniwnych nie wystarczy.
- Pochodzę ze wsi i dla mnie dożynki to święto rolników i rzemieślników. Sama zabawa dla uczczenia zakończenia żniw, to było mało. Słyszałam głosy, że nie, bo to sobota, że ludzie nie przyjdą. Ale te argumenty do mnie nie przemawiały i postawiłam na gospodarzy - opowiada Martyna.
Stwierdziła, że należy poprosić o pomoc młodzież i zrobić „tradycyjne dożynki z pompą”.
Sołtys uległ, a Koło Gospodyń Wiejskich z Krajewic również zadeklarowało współpracę przy organizacji. Młodzież początkowo podchodziła do pomysłu z dystansem, ale ostatecznie organizacja tradycyjnego święta plonów w wiosce bardzo ich wkręciła. Zadbali o przyśpiewki, a także o otańczenie wieńca. KGW Krajewiczanki zajęło się choreografią, przystrojeniem przyczepy dożynkowej i innych elementów. Powstała kolorowa brama dożynkowa przy wejściu na plac, były też inne wspaniałe dekoracje z balotów słomy - chociazby scena "Narada u sołtysa". Orkiestra, członkinie KGW i młodzież na plac dożynkowy dojechali na przyczepie, doczepionej do rolniczego ciągnika, a goście honorowi - w tym proboszcz parafii w Domachowie, starosta powiatu Robert Marcinkowski i prezes PBS w Gostyniu Marek Banaszak przyjechali bryczką. Zaproszeni goście - w ramach podziękowania - otrzymał żniwny bukiet, złożony z polnych kwiatów, ziół, kosów zboża, nawiązujący do wiejskich tradycji i kultury.
Sołtys wraz z przedstawicielami rady sołeckiej dzielili się z przybyłymi mieszkańcami wiejskim chlebem. Na każdym stole była tzw. deska z wiejskimi przysmakami: ogórkami kiszonymi, smalcem, plackiem drożdżowym. Tegoroczne plony pobłogosławił proboszcz domachowskiej parafii - ks. Paweł Minta. W swoim przemówieniu pochwalił społeczność za aktywność, za to, że wraca do tradycji dożynkowych, i że odtworzono KGW w Krajewicach. Nie zabrakło ośpiewania wieńca dożynkowego. Obecni na uroczystości usłyszeli przyśpiewki, wymyślone przez młodych ludzi - treść ułożona została z naciskiem na samorząd powiatowy, bo do tej pory po macoszemu traktowano wioskę, jeśli chodzi o remont drogi powiatowej, przebiegającej przez Krajewice. Uczestnicy byli też zapraszani do pierwszego tańca przy wieńcu. Chętnie tańczył nawet proboszcz. Wieniec wręczono sołtysowi. Kolejną atrakcją były dmuchańce dla dzieci. Dożynki zakończyła taneczna zabawa.
- Bardziej się zintegrowaliśmy. Początkowo, kiedy była próba zorganizowania spotkania odnośnie przyśpiewek, młodzież była niechętna, a tutaj nagle im się spodobało. W niedzielę, po dożynkach, zrobiliśmy grilla w świetlicy, aby podsumować imprezę i posprzątać. Okazało się, że młodzi mieszkańcy zmienili zdanie i zadeklarowali, że będą współpracowali przy każdej okazji. To już nas cieszy - mówi sołtys Krajewic.