Artykuł opublikowany w numerze 22/2015 Życia Gostynia
Bractwo Kurkowe zostało utworzone w Zamku Pogorzelskim ówczesnego właściciela Pogorzeli Rocha Roli Zbijewskiego w roku 1768. Fakt ten miał miejsce w czwartek poprzedzający Zielone Świątki, podczas których najprawdopodobniej odbyło się strzelanie o tytuł króla. Ze świętem tym do dzisiaj wiąże się wielka tradycja bractwa. Sama jego nazwa pochodzi już z czasów średniowiecznych, kiedy to strzelano do żywego koguta, zwanego kurem. Później zastąpiono go blaszanym i drewnianym, do dzisiaj strzela się do tarczy, na której jest stylizowany kur. Bractwa powoływane były wtedy do obrony miast przed najeźdźcami. Należeli do nich nieskazitelni obywatele – z reguły kupcy, rzemieślnicy, lokalna elita: sędziowie, prokuratorzy, urzędnicy państwowi. Po II Wojnie Światowej, działalność bractwa została zawieszona z powodów politycznych. Ostatnie strzelanie odbyło się w 1949 roku, później broń została przekazana do istniejącej wtedy Ligi Przyjaciół Żołnierza (dzisiejsza Liga Obrony Kraju). Od 1949 roku bractwo nie istniało. W całej Polsce nieprzerwanie istniało tylko w Krakowie, pod inną nazwą. Aktualnie w Polsce takich zrzeszeń jest 118, skupiają w sobie około 3 000 braci.
Reaktywacja
Bractwo w Pogorzeli reaktywowało swoją działalność w 1990 roku. Na fali przemian politycznych zachodzących w Polsce, powstała 16 – osobowa grupa inicjatywna, skupiająca lokalnych obywateli, która doprowadziła do reaktywacji KBS w Pogorzeli. 22 czerwca tego samego roku, organizacja została zarejestrowana, a należało do niej około 60 członków, którzy przez lata się wykruszali. - KBS jest organizacją, która nie przynosi zysków, profitów. Żyjemy ze składek, wkładamy w to bardzo dużo pracy, zwłaszcza w strzelnicy, której nie jesteśmy właścicielem. Dzierżawimy ją od gminy – mówił Kazimierz Janicki, sekretarz bractwa. Teren dzisiejszej strzelnicy kiedyś obejmował magazyny i garaże, dzisiaj jest to sala z zapleczem kuchennym i postawiony 2 lata temu nowy budynek strzałowni. - Gmina dużo nam pomaga, ale też dużo robimy sami. Ktoś jest ślusarzem, ktoś murarzem, ktoś dysponuje sprzętem, ciągnikiem, ładowarką i w ten sposób może pomóc. Sponsorów pozyskujemy jedynie na imprezy, takie jak tegoroczne spotkanie opłatkowe wszystkich bractw kurkowych diecezji kaliskiej, na którym było około 160 braci i osób towarzyszących, a to wszystko kosztowało – opowiadał sekretarz.
Pogorzelskie bractwo zrzesza aktualnie 27 członków i dwóch honorowych: Ryszarda Kapłona, który 25 lat temu został pierwszym prezesem oraz ks. kanonika komandora por. Sławomira Pałkę wieloletniego przyjaciela. Honorowym członkiem zostaje się za większe zasługi dla bractwa oraz za liczną pomoc. Każde odejście jest dla braci wielką stratą. - Członkiem naszego bractwa był ksiądz Henryk Marczewski, który był kapelanem naszym i Zjednoczenia Bractw Kurkowych RP, w 2013 roku zmarł w wyniku obrażeń poniesionych w wypadku samochodowym – wspominali członkowie zarządu. Aktualnie, w skład KBS wchodzą nie tylko bracia z Pogorzeli, ale także z Poznania, czy Gostynia. Nie ma ram terytorialnych. - Nasza średnia wieku jest w granicach 60 lat. Może czas na uspokojenie się i zabawę? - zastanawiali się bracia kurkowi.
Kultywowanie tradycji naszych ojców
Wielu nie wie, czym zajmują się tego typu organizacje. - W tej chwili bractwo zajmuje się kultywowaniem tradycji naszych ojców i dziadów, propagowaniem sportu strzeleckiego, organizowaniem życia kulturalnego na strzelnicy, organizowaniem imprez, nie tylko dla braci, ale dla społeczeństwa – wyjaśniał Kazimierz Janicki. Jest to też czynne uczestnictwo w uroczystościach państwowych, kościelnych, prezentacja pocztu sztandarowego, pokazowe strzały z armaty. - Nie możemy narzekać, dogadujemy się z władzami, jak i kościołem – dodał Eugeniusz Gumienny, prezes bractwa.
Najważniejszym mottem jest: „Ćwicz oko i dłonie w Ojczyzny obronie”. - To przewodnie hasło wszystkich bractw kurkowych, nie tylko nasze – wyjaśniał Jerzy Linkiewicz, zastępca sekretarza. Bractwo od 1992 roku, co trzy lata jeździ na europejskie zjazdy bractw. Dzięki temu zwiedzili już wiele krajów i poznali wielu przyjaciół.
Król kurkowy i jego świta
Najistotniejszym aspektem działalności bractwa jest strzelanie. Najważniejsze jest to o tytuł króla kurkowego. Zwycięzcą, czyli królem zostaje ten, który strzeli najbliżej środka tarczy. Ten, który zajmie drugie jest marszałkiem, a trzeci chorążym. Ta trójka stanowi tzw. świtę królewską , która przez cały rok jest szczególnie traktowana przez pozostałych braci. - Kiedyś król był zwolniony z podatków przez cały rok, teraz jest zwolniony tylko ze składek. Nosi specjalny łańcuch. Każdy ze zwycięzców ma naszywki na lewym rękawie, oznaczające jakie godności się zdobyło. Jednak to król, zdobył tą godność w okresie zielonoświątkowym, jest najważniejszy. Ten tytuł nie ma jednak nic wspólnego z zarządem. To są funkcje honorowe – wyjaśniali kurkowi bracia.
Drugim ważnym strzelaniem jest strzelanie tytuł króla żniwnego, odbywające się we wrześniu. Kto strzeli najbliżej środka celu - zostaje królem żniwnym, drugie miejsce to marszałek żniwny, a trzecie chorąży żniwny. Każdy taki tytuł to odznaka przyczepiana do marynarki, którą jednak samemu trzeba sobie ufundować! Oprócz tego są jeszcze inne strzelania: do tarczy wigilijnej, czy połączone ze żniwnym, strzelanie o Miecz Św. Michała Archanioła. - Najlepszy strzelec otrzymuje przechodni miecz, który prezentuje na uroczystościach. Bractwo posiada wiele tradycji. Strzelania nocne, okolicznościowe, do kura: kurem jest drewniana figurka zazwyczaj na drzewcu, strzela się wtedy do drzewca, aby tego kura nie uszkodzić, ponieważ jest on nagrodą. Zwycięża to osoba, która go strąci – wyjaśniał Kazimierz Janicki. Jak widać, uroczystości jest wiele. - Istnieje kalendarz zjednoczenia imprez w Polsce, jest ich sporo od wczesnej wiosny do późnej jesieni – mówił Jerzy Linkiewicz. Czy mają na to czas? - Wymieniamy się. Cała Polska jest podzielona na siedem okręgów. My należymy do ostrowskiego, w którym jest 13 bractw. Jesteśmy zobowiązani jeździć na różne imprezy i inni, przynajmniej z naszego okręgu, też powinni nas odwiedzać – mówił Eugeniusz Gumienny. Pogorzelskie bractwo jest zaprzyjaźnione z bractwami z okręgu leszczyńskiego, poznańskiego, często jeżdżą do Dolska, Borku, Jutrosina, Śremu, Krobi, czy Rawicza.
Nie bawimy się w wojnę
- Niektórzy patrzą na nas z boku – mówił Eugeniusz Gumienny. - Duzi chłopcy bawią się w wojnę – dodał Kazimierz Janicki. - A to nie chodzi o samo strzelanie, bo konkurencje są różne. Są dobrzy zawodnicy i są konkurencje dla słabszych. To cieszy każdego, nie nagrody są najważniejsze, liczy się zabawa. Na celu mamy też to, żeby zachęcić młodzież do przychodzenia na strzelnicę. Odbywa się tam bardzo dużo imprez, niekoniecznie związanych z bractwem. Posiadamy na swoim terenie wiatę, salę, zaplecze kuchenne, robimy chodniki, układamy kostkę, każdy król się angażuje, aby tuż przed uroczystością, która odbędzie się 7 czerwca, pokazać się z dobrej strony – mówił Eugeniusz Gumienny. Bracia chętnie współpracują i przyciągają na strzelnicę młodzież, mając nadzieję, że kiedyś te osoby przejmą od nich pasję. - Najmłodszy członek bratwa ma około 30 lat.
Sam zarząd jest wybierany co 3 lata na walnym zgromadzeniu, ale jak przekonują członkowie, chętnych do sprawowania władzy zbyt wielu nie ma. Na 27 członków, 15 jest członkami funkcyjnymi. Oprócz zarządu, bractwo posiada między innymi komisję rewizyjną i sąd honorowy, w razie sporów między braćmi lub splamienia munduru.
Każdy z braci posiada wiele odznaczeń, naszywek i przypinek na swoim mundurze. Zarząd bractwa składa wniosek o odznaczenia i kapituła go przyznaje lub nie. - I stopień to krzyż rycerski, II to oficerski, III komandorski, następny to komandorski z mieczami, o które to teraz wnioskowaliśmy. Mamy je otrzymać na 25 – leciu. Jednak najwyższym odznaczeniem jest gwiazda na szarfie, którą otrzymuje ścisłe grono działaczy – wyjaśniali bracia.
Zwieńczeniem 25 – letniej działalności Strzeleckiego Bractwa Kurkowego w Pogorzeli będzie uroczystość, która odbędzie się 7 czerwca.