Mieszkańcy tej wioski powoli nie wiedzą, gdzie szukać rozwiązania swojego problemu. Droga powiatowa przebiegająca przez Kaczagórkę (gm. Pogorzela), spędza im sen z powiek. Nie ukrywają, że mieszka przy niej niewielu mieszkańców, jednak ta ścieżka jest potrzebna. Z powodu jej wątpliwej jakości, kierujący ciężkimi sprzętami rolniczymi, wybierają inne rozwiązanie – jeżdżą przez Kaczagórkę.
Kłopotliwa droga znajduje się za wyjazdem z wioski, jeszcze za stacją kolejową, w kierunku trasy Borzęciczki – Mokronos. Nawierzchnia drogi jest nieutwardzona, posiada wiele ubytków, co nie stwarza komfortu jazdy poruszających się po niej pojazdów. Droga została przekazana powiatowi w 1999 roku i biegnie wzdłuż granicy powiatu gostyńskiego i krotoszyńskiego. Po rozmowach z mieszkańcami i sołtys Heleną Konowalczyk, postanowiono spotkać się z przedstawicielami starostwa. - Mają przyjechać i zobaczyć, w czym tkwi problem. Ale to wszystko idzie bardzo opornie. Walczę o to, bo jeździmy tą drogą kilka razy dziennie. A ci, którzy tam mieszkają, zastanawiają się, jak w dzisiejszych czasach można mieszkać przy takich dziurach? - pyta mieszkanka Kaczagórki.
Spotkanie z przedstawicielami starostwa w sprawie drogi powiatowej nr 4169P Borzęciczki - Mokronos odbyło się w ubiegłym tygodniu, 18 października. - Aby generalnie poprawić stan techniczny drogi, polegający na położeniu nowej nawierzchni, należy ponieść koszty w kwocie około 0,5 mln zł. Pani sołtys wraz z radą sołecką wystąpi do Rady Gminy Pogorzela oraz Zarządu Powiatu Gostyńskiego o podjęcie wspólnych działań i ujęcie drogi do przebudowy. Z uwagi na wysoki koszt zakres prac należy rozłożyć na kolejne lata – wyjaśnił nam Grzegorz Mayer, specjalista ds. zarządzania drogami.
Czy te rozmowy do czegoś prowadzą? O tym w bieżącym wydaniu Życia Gostynia.