Złoty i srebrny medal przywiozła Natasza Wośkowiak, reprezentująca klub Taekwondo Wilk z Gostynia, z Międzywojewódzkich Mistrzostw Młodzików (MMM) w Taekwondo Olimpijskim. Zawody odbyły się w Bornym Sulinowie 8 czerwca.
To duże osiągnięcie małej gostynianki, zwłaszcza, że rywalizacja jest punktowana i zaliczana do współzawodnictwa sportowego dzieci i młodzieży, prowadzonego przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. MMM są najważniejszymi zawodami w kategorii młodzików w Polsce. Dzieci w Bornym Sulinowie rywalizowały w konkurencji walki, dwuboju technicznym oraz poomsae. Natasza Wośkowiak reprezentowała klub Taekwondo Wilk z Gostynia. To jedyna zawodniczka, która w walkach ma tak wysokie osiągnięcia. Zdobyła dwa cenne medale - po trzech ciężkich walkach zasłużyła na złoty medal w walkach oraz - po dogrywce dostała srebrny medal w poomsae czyli układach.
Przygotowania do mistrzostw takiej rangi trwają 3 miesiące.
- Przez ten okres startujemy w bardziej kontrolnych zawodach, jak turnieje ligowe. Rywalizujemy też w zawodach na poziomie wojewódzkim - jak Wielkopolska KAP, czyli Mistrzostwa Wielkopolski, które odbyły się tydzień wcześniej w Kórniku. Na tej podstawie wyłaniamy najlepszych zawodników, którzy mogą powalczyć w współzawodnictwie sportowym, gdzie ranking prowadzi ministerstwo sportu. Na jego podstawie jest wyłaniana kadra - wielkopolska kadra taekwondo olimpijskie - informuje Robert Wośkowiak. Jest bardzo zadowolony z osiągnięć Nataszy i jako trener i jako ojciec.
Zapewnia, że córka wszystkie turnieje przygotowawcze wygrywała lub kończyła na II miejscu. - Natasza zrobiła duży postęp. Liczymy na to, że do tej kadry olimpijskiej w tym lub przyszłym roku się dostanie. Byłbym bardzo dumny - mówi Robert Wośkowiak. Walki w MMM w Taekwondo Olimpijskim rozgrywane są w full kontakcie - nie są przerywane, uderzenia zadaje się z pełną siłą i można przeciwnika znokautować. Wszyscy kopią wysoko i mocno. Dlatego na takie zawody jadą zawodnicy najlepsi z Polski. Jako ojciec i trener Robert Wośkowiak starał się córkę tak przygotować, aby wiedziała, co robić podczas walki. - Ma już sposób, który się sprawdza i chroni głowę przed kopnięciami. Wie, jak unikać kopnięć - zapewnia.
Sam zaszczepił córce pasję do walk taekwondo i sprawił, że to ją fascynuje. Od małego dziecka przygotowywał Nataszę.
- Zabierałem na place zabaw, ale nie tylko na huśtawki. Zawsz jakieś wyzwania jej stawiałem. Od dziecka była rozciągana przez zabawę, pod tym kątem, aby kopnięcia były wysokie. Zmuszałem, aby wysoko podnosiła nogi. Kiedy buty miałem zawiązywać, to mówiłem, aby tak wysoko nogę podnosiła, żebym nie musiał się schylać - mówi tata Nataszy.
Twierdzi, że córka lubi walkę, lubi jeździć na zawody, także na turnieje międzynarodowe. Poznaje nowych ludzi i nawiązuje przyjaźnie.