Wracamy do tematu wczorajszego pożaru w Rokosowie. Pisaliśmy o nim TUTAJ. Zakończono jego dogaszanie. Łącznie w olbrzymiej akcji udział brało 26 zastępów straży pożarnych z okolicznych gmin (także z Leszna). Wstępnie ustalono, że przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej w jednym z wentylatorów. Szacunkowe straty wynoszą pół miliona złotych. Spaliły się dach i około 400 balotów słomy. Zginęło około 80 zwierząt, resztę udało się ewakuować.
Przypomnijmy, iż ogień pojawił się na górze budynku. Zajęła się składowana tam słoma. Strażacy starali się, aby pożar nie przeniósł się na sąsiadujące budynki. Konieczne było użycie drabiny mechanicznej, pracowano w aparatach ochrony dróg oddechowych. Należało rozebrać dach i usunąć materiały palne.
- Musieliśmy robić to ręcznie, bez użycia ciężkiego sprzętu. Dlatego te działania trwały tak długo - mówi kpt. Marcin Nyczka, oficer prasowy KP PSP w Gostyniu.
Wyjaśnia, że prace rozbiórkowe wstrzymano w porze nocnej. Na miejscu pozostały wtedy dwa zastępy ochotniczej straży pożarnej, które nadzorowały pogorzelisko. Akcję wznowiono rano. Ostatnie zastępy powróciły do bazy w sobotę, około godz. 16.30.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.