Jedna osoba została ranna w zderzeniu ciągnika rolniczego marki John Deer z przyczepą z samochodem osobowym skoda fabia, do którego doszło dziś, około godziny 13.00 na trasie Pępowo-Siedlec. Poszkodowany to kierowca osobówki, którym zajął się zespół ratownictwa medycznego.
Po oględzinach zdecydowano się wezwać śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Michałkowa. Mężczyzna miał uskarżać się na ból w klatce piersiowej.
Traktorzyście nic się nie stało. Dokładne okoliczności zdarzenia bada przybyły na miejsce Wydział Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Gostyniu.
Z relacji świadków wynika, że kierujący skodą miał zawinić w tym zdarzeniu. Obydwa pojazdy miały poruszać się w tym samym kierunku do strony Pępowa. Kierujący osobówką miał zacząć wyprzedzać w momencie, gdy ciągnik z przyczepą zjeżdżał na pole.
- Więcej jak dwieście metrów miałem migacz włączony - twierdzi kierowca ciągnika.
- Pan jechał, cały czas migał. A tamten za ostro szedł i mógł nie widzieć pod słońce tego kierunkowskazu. Uderzył prawą stronę w jego lewe koło, odbił się, „strzelił” w drzewo i poszedł dalej - mówi jedna z osób przebywających na miejscu zdarzenia.
Czytaj także: piesi i rowerzyści pod lupą
Aktualizacja, godz. 15.05
Właśnie dostaliśmy informację, iż poszkodowany kierowca nie został ostatecznie zabrany transportrem lotniczym do szpitala.
- Zespół Ratownictwa Medycznego z Kobylina, po przyjeździe na miejsce, zastał poszkodowanego pod opieką straży pożarnej. Po przeprowadzeniu badania podmiotowego, przedmiotowego i urazowego ratownicy medyczni zdecydowali o natychmiastowym unieruchomieniu pacjenta i wdrożeniu medycznych czynności ratunkowych. Gdy załoga Lotniczego Pogotowia Ratunkowego doleciała na miejsce lekarz LPR zdecydował, że pacjent nie wymaga transportu lotniczego i karetką został odwieziony do szpitala w celu dalszej diagnostyki – mówi Jakub Nelle, rzecznik prasowy Zespołów Ratownictwa Medycznego działających przy SP ZOZ w Krotoszynie.